- Najbardziej się stresowałam tego, że zostaną odebrane mi marzenia i możliwość startu przez pozytywny wynik. Na szczęście w ekipie wszystkim wychodziły wyniki negatywne. Bardzo się stresowałam, bo siedziałam blisko łyżwiarzy w samolocie - przyznała Aleksandra Król. Okazuje się, że przed zawodami polska snowboardzistka dowiedziała się o pozytywnym teście u koleżanki z austriackiej ekipy. Na szczęście Król mogła wystartować w zawodach, a udział w igrzyskach zakończyła na ćwierćfinale slalomu giganta równoległego, w którym przegrała z późniejszą zwyciężczynią - Ester Ledecką.
Źródło artykułu: WP SportoweFakty