Polski bokser oglądał jedynie internetową retransmisję pojedynku, bowiem żadna amerykańska stacja telewizyjna nie zdecydowała się na transmisję na żywo. - Wcześniej czytałem, że było nudno. A jak miało być? - pyta Adamek w rozmowie z Przeglądem Sportowym. - Walczył wielki z małym i tyle.
- Słyszałem też, że wszyscy się w Polsce oburzają i mówią o przekręcie. Ja tak nie myślę. Nie widzę, żeby Haye przegrywał jak twierdzili komentatorzy Polsat Sport. Anglik zadawał czyste ciosy. Niewiele, ale jednak. Wałujew niby szedł do przodu, ale nic z tego nie wynikało. To jak pojedynek Oscara de la Hoyi z Floydem Mayweatherem. Tam też się wszyscy oburzali, a Haye musiał się cofać i kontrować - ocenił pięściarz.