David Haye: Spełniło się marzenie z dzieciństwa

Anglik David Haye przyznał, że walka z Nikołajem Wałujewem i jej wynik był spełnieniem jego dziecięcych marzeń. Powiedział, że teraz jego celem jest pojedynek z którymś z braci Kliczko.

Łukasz Czechowski
Łukasz Czechowski

- Pod koniec 11. rundy spojrzałem na tłum, usiadłem w narożniku i wiedziałem już, że mam trzy minuty do spełnienia się marzeń z dzieciństwa - powiedział David Haye w rozmowie z mirror.co.uk. - Myślałem o wszystkich latach spędzonych w sali, o wszystkich ludziach, którzy mi pomagali, o walkach, które stoczyłem.

- Wiedziałem, że muszę pozostać spokojny i w ostatniej rundzie nie stracić głowy, nie cieszyć się z wygranej. Gdy stanąłem do ostatniej rundy, cieszyłem się każdą sekundą, ale pamiętałem by obserwować Wałujewa, nie mógł już nic wymyślić - relacjonuje Haye.

- Słyszałem Adama (Bootha, trenera - dop.red.), który krzyczał do mnie, żebym był skoncentrowany i nie zrobił niczego głupiego. Nie spuszczałem oczu w Wałujewa i wiedziałem, że spełniają się marzenia, które miałem od wielu lat - dodał. - Nigdy ich nie porzuciłem, nawet gdy przegrywałem walki i gdy kontuzja wyeliminowała mnie z boksu.

- Zawsze tego chciałem - ostatnia runda walki o mistrzostwo wagi ciężkiej, ja prowadzę, tłum szaleje - przyznał Anglik.

Haye już myśli o walce o obronę tytułu. Przeciwnikiem mógłby być John Ruiz. - To twardy gość, z dobrą reputacją i znanym nazwiskiem, więc znokautowanie go przed moją publicznością było by wspaniałe. Wszyscy wiedzą jednak, że chcę walczyć z braćmi Kliczko, ale teraz oni mnie potrzebują - zakończył bokser.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×