- Kiedy rozpoczął się koncert, siedzieliśmy z żoną na swoich miejscach, na balkonie. W pewnym momencie zobaczyłem pod nami, że ludzie wstają ze swoich miejsc i zaczynają biec w kierunku sceny. Myślałem, że to element show. W tym momencie usłyszałem strzały z karabinów maszynowych, eksplozje i ogień - przyznał na łamach rosyjskiego serwisu Sport Express Wiktor Gusiew.
W taki sposób jeden z najbardziej znanych i doświadczonych dziennikarzy sportowych w Rosji opisał to, co w piątkowy (22.03.) wieczór wydarzyło się pod Moskwą. W sali koncertowej Crocus City Hall w Krasnogorsku pod Moskwą doszło do ataku terrorystycznego.
Nie żyje ponad 100 osób, a wiele jest w szpitalach. Liczba ofiar prawdopodobnie wzrośnie, gdyż stan wielu poszkodowanych jest poważny. Do ataku przyznało się Państwo Islamskie (ISIS).
ZOBACZ WIDEO: "Biało-Czerwone to barwy niezwyciężone"! Wielka radość kibiców po meczu z Estonią
Gusiew - z kilkudziesięcioma innymi osobami - przez jakiś czas chował się w przejściu między balkonami. W pewnym momencie drzwi na klatkę schodową zostały otwarte przez jedną z pracownik kompleksu handlowo-koncertowego i grupa ludzi mogła uciec przez wyjście ewakuacyjne na zewnątrz. - Na ulicy przed halą trwała już wtedy totalna panika - dodał dziennikarz.
Jego słowa potwierdził jego przyjaciel, również dziennikarz sportowy Igor Rabiner. - Wiedziałem, że Wiktor jest fanem grupy Piknik - przyznał w serwisie sports.ru. - Napisałem do niego sms-a, jak tylko się dowiedziałem o zamachu. Odpisał dopiero po ponad godzinie. Martwiłem się. Na całe szczęście dał mi znać, że był na miejscu, ale uciekł i jest cały i zdrowy.
Przypomnijmy, że od lutego 2022 roku Rosja prowadzi wojnę w Ukrainie. Władimir Putin rozpętał największy konflikt zbrojny w Europie od ponad 80 lat. Od czasów II wojny światowej. Na terenie Ukrainy od ponad dwóch lat codziennie giną niewinni ludzie.
Czytaj także: Polubił wpis o zwycięstwie Rosji. Ukraińcy błyskawicznie to wyłapali >>