Był w tym sezonie jeszcze lepszy niż przed rokiem i po raz drugi z rzędu w trzyletniej karierze zgarnął nagrodę im. Cy Young’a dla najlepszego miotacza National League. Tim Lincecum, bo o nim mowa, w wieku dwudziestu pięciu lat na dobre podbił już ligę, zostając pierwszym miotaczem w historii ligi który w swoich jedynych dwóch pełnych sezonach w Major League Baseball został najlepszym pitcherem. Mimo znacznej poprawy gry San Francisco Giants nie zdołał poprowadzić swojego zespołu do playoffs. Drugi rok z rzędu obaj zwycięzcy miotacze pochodzą więc z zespołów, które nie weszły do postseason. Przed rokiem Lincecum całkowicie zdominował głosowanie, a tym razem mimo że był jeszcze lepszy to miał dwóch poważnych rywali. A wszystko to za sprawą Chris’a Carpenter’a oraz Adam’a Wainwright'a z St. Louis Cardinals. Ten pierwszy miał najniższą ERA (2,24) w National League, a drugi odniósł najwięcej zwycięstw (19). Lincecum z trzech najważniejszych statystyk miotaczy mógł się pochwalić jedynie liczbą strikeouts, których miał 261. Mimo to jego ogólny poziom gry znacznie się podwyższył. Tylko piętnaście zwycięstw i aż siedem porażek to oczywiście wina jego Giants, którzy nie należą do ofensywnych zespołów. Mimo to Lincecum poprawił swoją ERA z sezonu 2008 z 2,62 na 2,48 oraz skuteczność odbijania rywali zmniejszył z .221 na .206.
To te oraz inne statystki, w których zdecydowanie przewyższał swoich najgroźniejszych rywali, zapewniły mu tę niezwykle prestiżową nagrodę. Piętnaście zwycięstw to także najniższy w historii wynik dla zdobywcy nagrody Cy Young’a. Lincecum pokonał Carpenter’a i Wainwright’a odpowiednio o sześć oraz dziesięć punktów, co było drugim najbardziej wyrównanym głosowaniem w historii. Zwycięzca otrzymał jedenaście pierwszych miejsc, dwanaście drugich oraz dziewięć trzecich co dało mu łącznie sto punktów. O jedną nominację więcej do zwycięstwa otrzymał Wainwright, ale ukończył dopiero trzeci. Lincecum na konferencji po odebraniu trofeum powiedział: -Obydwaj zawodnicy z którymi walczyłem mieli niesamowite sezony. To ogromny zaszczyt być wśród tych nazwisk i zrobić coś na co patrzy cały świat-. Młody miotacz dołączył do siódemki miotaczów, którzy w historii Major League Baseball zostali wybrani najlepszymi pitcherami dwa lata z rzędu. Lincecum znalazł się więc w jednym gronie z takimi sławami jak Sandy Koufax czy Greg Maddux. Mimo niezbyt zdecydowanego zwycięstwa i nie najlepszych wszystkich statystyk Lincecum był w tym roku z pewnością najbardziej dominującym miotaczem w grze.
W American League także oczekiwano zaciętej rywalizacji w głosowaniu, ale tam resztę stawki zdominował Zack Greinke. Jego szesnaście zwycięstw ustanowiło wówczas rekord najmniejszej ilości wygranych dla najlepszego miotacza, który został poprawiony dzień później przez Lincecum’a. Jedyne co mogło odebrać mu zwycięstwo to fakt, że jego wszyscy trzej najgroźniejsi rywale odnieśli po dziewiętnaście zwycięstw, o czym już nie raz się przekonaliśmy, może zmylić głosujących. Tym razem tak jednak nie było. Justin Verlander oraz C.C. Sabathia, którzy mieli właśnie po dziewiętnaście wygranych zostali bardzo daleko w tyle za pierwszą dwójką. Walka rozegrała się więc między miotaczem Kansas City Royals a Felixem Hernandezem, który poniósł tylko pięć porażek przy świetnej ERA 2,49 i bardziej dominanckim stylu. Jednak tym razem nie było mu to dane, jako że został niemal jednogłośnie uznany za numer dwa American League z dwudziestoma trzema głosami na drugie miejsce i tylko dwoma na pierwsze. Dwadzieścia pięć nominacji do zwycięstwa otrzymał za to Greinke, wygrywając z ogromną przewagą, co jak przyznał bardzo go zdziwiło.
Greinke został trzecim miotaczem w historii Kansas City Royals z tym wyróżnieniem i pierwszym od dwudziestu lat. Już od samego początku sezonu skierował na siebie oczy wszystkich, miotając dwadzieścia dziewięć inningów bez oddania punktu. Jego najniższa w lidze ERA utrzymała się do samego końca sezonu i wyniosła ostatecznie 2,16. Końcówka sezonu także była w jego wykonaniu bardzo mocna, kiedy w ostatnich jedenastu startach odniósł sześć zwycięstw przy ERA równej 1,75. Jak sam przyznał: -Nie wiem tak naprawdę jak to się stało. Zaczęło się bardzo dobrze i na pewno miałem dużo szczęścia na początku roku. To podniosło moją pewność siebie i zacząłem wierzyć że mogą się dziać dobre rzeczy-. Statystyki Greinke z sezonu 2008 były bez porównania gorsze, po tym jak rok wcześniej musiał walczyć o swoje miejsce w składzie. W tym roku pitcher Royals wystąpił na meczu gwiazd i zakończył sezon w pierwszej siódemce American League w sześciu statystykach. Oprócz najniższej ERA był drugi w skuteczności rywali (.230) oraz drugi w ilości strikeouts (242). Mógłby mieć także z łatwością dwadzieścia zwycięstw, gdyby nie jego koledzy z ataku którzy przy jego porażkach albo meczach bez decyzji zdobywali zaledwie 2.2 punktu na mecz.