W sobotę, 4 stycznia odbyła się coroczna Gala Mistrzów Sportu, organizowana z uwagi na plebiscyt Przeglądu Sportowego. W 90. edycji tego wydarzenia najlepszym sportowcem 2024 roku wybrana została mistrzyni olimpijska z Paryża - Aleksandra Mirosław (relacja TUTAJ).
Podczas gali dwukrotnie nagrody wręczał minister sportu i turystyki - Sławomir Nitras. Z kolei ani razu na scenie nie pojawił się prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego - Radosław Piesiewicz, który także był obecny na tym wydarzeniu.
Tymczasem to właśnie Piesiewicz niejako odpowiadał za wyniki naszych sportowców na igrzyskach olimpijskich 2024 w Paryżu. Biało-Czerwoni przywieźli stamtąd 10 medali - 1 złoty, 4 srebrne i 5 brązowych, a trójka z nich, czyli Mirosław, Natalia Bukowiecka (z domu Kaczmarek) oraz Wilfredo Leon, zajęła całe podium plebiscytu PS.
ZOBACZ WIDEO: Dostał na serwetce adres. Pojechał na Targówek i szok. "Był prawidłowy"
Warto dodać, że prezes PKOl na początku wydarzenia, został wyczytany z imienia i nazwiska, co spotkało się ze skromnym entuzjazmem. Wpływ na to miało zapewne zamieszanie wokół jego osoby, które po zakończeniu igrzysk zdaje się nie mieć końca.
Podczas gali Piesiewicz siedział przy stoliku obok Mariana Kmity. Prezes Polsatu Sport na co dzień ma okazję z nim współpracować, ponieważ także należy do zarządu PKOl.
Warto również dodać, że Piesiewicz jest obecnie skonfliktowany z ministrem sportu, co także wpływa na kondycję polskiego sportu. Spór doprowadził do tego, że w październiku prezes PKOl wytoczył Nitrasowi proces z uwagi na naruszenie dóbr osobistych. Ten z kolei zdecydował o wstrzymaniu finansowania komitetu.