Początek rywalizacji był dość ospały. Żaden z pięściarzy nie ruszył do ataku, dominowała raczej asekuracyjna taktyka i wzajemne badanie sił. Od drugiej odsłony uwidoczniła się lekka przewaga Andrzeja Wawrzyka, ale nie była ona dokumentowana dużą ilością ciosów.
Na wzrost temperatury tej konfrontacji trzeba było poczekać aż do szóstego starcia. Wówczas Polak wreszcie natarł odważniej i kilka razy czysto trafił swojego oponenta. Po jednej z takich akcji Aleksiej Mazikin wyraźnie się zachwiał i niewiele brakowało, a zaliczyłby nokdaun. Chwilę później obaj bokserzy zderzyli się głowami i sędzia na moment przerwał pojedynek, gdyż Ukrainiec musiał otrzymać pomoc lekarską.
Już do końca walki reprezentant naszego kraju był stroną dominującą; wyprowadzał więcej ciosów i wykorzystywał przewagę szybkości. Decyzja arbitrów była zatem oczywista - jednogłośne zwycięstwo czempiona na punkty (98:95, 99:94, 97:93).
Wawrzyk zaliczył w piątek 16. triumf w zawodowej karierze i obronił młodzieżowe mistrzostwo świata federacji WBC w wadze ciężkiej. Mazikin doznał natomiast 4. porażki.