Krzysztof "Diablo" Włodarczyk: Układam scenariusz w głowie

Krzysztof Włodarczyk ma do walki z Giacobbe Fragomenim jeszcze pięć tygodni. Wrócił z Zakopanego do Warszawy i zaczyna pierwsze sparingi, a specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl ocenił szanse Tomasza Adamka i Alberta Sanowskiego w ich najbliższych pojedynkach. A co myśli o swoim? Układa w głowie scenariusz najważniejszej walki w karierze. - Wygram z Włochem pracą nóg, szybkością i dynamiką - twierdzi bokser z podwarszawskiego Piaseczna.

W tym artykule dowiesz się o:

Najpierw w Łodzi o wakujący tytuł mistrza świata wagi junior ciężkiej federacji WBC będzie walczył Krzysztof "Diablo" Włodarczyk, a dwa tygodnie później na stadionie w Gelsenkirchen o pas tej samej federacji, tyle że w wadze ciężkiej, będzie bił się Albert Sosnowski. Obu pięściarzy do mistrzowskich pojedynków przygotowuje ten sam trener - Fiodor Łapin.

- Fiodor jest czasami bardzo niekulturalny i niegrzeczny - wypalił były mistrz świata federacji IBC, pokazując palcem na przysłuchującego się tym żartom, trenera. - Tak naprawdę Łapin poświęca nam obu tyle czasu, ile trzeba. Nie czuję, że mnie odstawił na bok - twierdzi Włodarczyk, a zapytany czy wspólne treningi z Sosnowskim to dobra metoda przygotowań, odpowiedział z uśmiechem: - To Albert trenuje że mną. A poważnie rzecz biorąc, Sosnowski to ogromny pracuś. Trenuje bardzo ciężko i widać, że jest bardzo zdeterminowany, aby pokonać Kliczkę. Oczywiście taka sytuacja mnie również bardzo dopinguje do pracy.

Wbrew głosom niektórym komentatorów prasowych, pięściarz KnockOut Promotion nie uważa, że jego walka odbędzie się w cieniu pojedynków Adamka i Sosnowskiego. - Walczę Fragomenim o bardzo prestiżowy pas WBC, a to naprawdę duża sprawa. Taka walka odbędzie się po raz pierwszy w Polsce, więc to wystarczający powód, by przyjść do łódzkiej hali. Mówił o tym ostatnio mój menadżer Andrzej Wasilewski i ja się z nim zgadzam - powiedział portalowi Sportowe Fakty.pl, "Diablo". Nasz bokser nie przejął się także zmianą miejsca pojedynku. - Owszem, na warszawskim Torwarze czułbym się jak w domu, ale tak samo będzie w łódzkiej Arenie. Ze stolicy moi kibice dojadą w ciągu półtorej godziny, a z innych miejsc Polski też będą mieli blisko. Spodziewam, się, że będzie mnie dopingowało ponad 10 tysięcy ludzi ocenił Włodarczyk i zaprosił wszystkich na walkę, która odbędzie się 15 maja.

- Zapowiada się zacięty pojedynek, który tym razem wygram. Nie szykuję jakiegoś zaskakującego rozpoczęcia. Po prostu będę walczył, tak jak ja sobie zaplanowałem, a scenariusz tej walki układam w głowie codziennie. Nie mogę dopuścić, aby, tak jak w pierwszej naszej walce, Włoch narzucił mi swój styl boksowania. Pokonam go pracą nóg, szybkością i dynamiką. Właśnie nad tymi elementami pracujemy najbardziej - powiedział nasz bokser. - Muszę tę szansę wykorzystać, bo drugiej takiej nie będzie. Zostaną tylko jakieś mało ważne paski do zdobycia.

Specjalnie dla naszego portalu Włodarczyk ocenił szanse swoich kolegów, którzy stoczą w najbliższym czasie bardzo nagłaśniane i interesujące pojedynki. - Będę dopingował Tomka Adamka i uważam, że powinien sobie z Arreolą poradzić. Gdybym miał oceniać jego szanse w procentach, to stawiam 60 do 40 dla Adamka. Trochę szkoda, że w jego przygotowaniach nie bierze udziału Andrzej Gmitruk, bo to świetny trener. Zobaczymy, myślę, że Tomek jest faworytem..

- Jeśli chodzi o Alberta, to obserwuje jego pracę z bardzo bliska i wiem, że robi naprawdę wszystko, aby wygrać. Jestem pewien, że nie tylko zarobi duże pieniądze, ale pokaże się z dobrej strony. Nawet jeżeli przegra - a udowodni, że jest bardzo dobrym bokserem - to i tak zyska w oczach fachowców. Tak kiedyś było z Andrzejem Gołotą. Teraz, jeśli Sosnowski, pokona Kliczkę to będzie bohaterem, ale nawet przegrywając w dobrym stylu nic nie straci - stwierdził Włodarczyk, który bardzo chwalił "Dragona". - On jest strasznie zawzięty i zmobilizowany, widać, ze ma "krew na zębach" i ogromną chęć zdobycia tego pasa.

A co robi teraz Włodarczyk? - Wróciłem z Zakopanego i zaczynam pierwsze sparingi. Nic mi nie dolega, ręka nie boli, więc jestem dobrej myśli - mówił zadowolony jak nigdy.

Bilety, na to największe wydarzenie w historii boksu zawodowego w Polsce, są już od jakiegoś czasu do nabycia poprzez strony internetowe ticketpro.pl i eventim. pl. Cena? Od 55 złotych na trybuny, do 100 zł na płytę główną. - Do walki zostało jeszcze pięć tygodni, a my sprzedaliśmy już ponad 6 tysięcy biletów - ujawnił naszemu portalowi Andrzej Wasilewski, który twierdzi, że ma ich przygotowanych aż 16 tysięcy. Najdroższa w historii grupy Bullit KnockOut Promotins gala "Wojak Boxing Night" odbędzie się 15 maja, a jej budżet, według Andrzeja Wasilewskiego, wyniesie ponad milion dolarów.

Komentarze (0)