Trener Kołeckiego Grikurovi opuszcza Polskę

Ivane Grikurovi opuszcza Polskę i wraca do Gruzji. Wieloletni trener dwukrotnego wicemistrza olimpijskiego w podnoszeniu ciężarów Szymona Kołeckiego zawarł kontrakt na dwa lata do igrzysk w Londynie z opcją przedłużenia do następnych w Rio de Janeiro w 2016 roku.

W tym artykule dowiesz się o:

Do podjęcia pracy na stanowisku szkoleniowca kadry narodowej Gruzji namówiły go władze sportowe tego kraju z ministrem sportu oraz przewodniczącym komitetu olimpijskiego. Jednak siłą sprawczą, która zapoczątkowała działania był Georgi Asanidze, znakomity przed laty zawodnik. Po zakończeniu kariery został parlamentarzystą. Jest szefem komisji sportu i turystyki.

- To on dwa lata temu podjął pierwszą rozmowę i wielokrotnie wracał do tematu. Mówił, że jak mnie zabrakło, to ciężary w Gruzji rozsypały się. Od Georgi co chwilę słyszałem wracaj - wyjawił Grikurovi.

Jego renoma znana jest na arenie międzynarodowej. Propozycje pracy miał z różnych stron - i z Włoch, i z afrykańskiego kraju.

- Jednak oferta gruzińska przebiła wszystkie. Poza tym jak wybrałbym się do Afryki, to musiałbym zabrać ze sobą rodzinę. A w ojczyźnie większość czasu będę spędzać w ośrodkach przygotowań, takich jak są w Polsce - Spała czy Władysławowo. Jeden z nich leży nad brzegiem Morza Czarnego - powiedział Grikurovi.

Pierwsze zgrupowanie kadry rozpocznie się już 1 lutego. Potem będą kolejne. Na kwietniowe mistrzostwa Europy do Kazania nie wybiera się. Zastąpią go asystenci.

- W pierwszych rozmowach z władzami sportowymi Gruzji mówiłem, że niczego nie zdążę zrobić do igrzysk w Londynie, a oni mi na to, że mam czas do Rio de Janeiro. Gruzja ma na razie trzy olimpijskie nominacje i trzeba to obronić w tegorocznych mistrzostwach świata. W Londynie jedno miejsce w dziesiątce będzie sukcesem. Dlatego zabieram się do roboty, szukam mocnych oraz zdolnych chłopaków i zaczynam pracę z myślą o mistrzostwach świata w Paryżu. Tam pierwszy raz pojawię się na zawodach. Tworzę też fundamenty pod igrzyska w 2016 roku - wyjaśnił trener kadry ciężarowej Gruzji.

Minęło 15 lat gdy Ivane Grikurovi zawitał do Polski, którą - jak podkreślił - znał wcześniej. - Dużo czytałem, interesowałem się historią. Wiedziałem do jakiego kraju wybieram się. Był to bardzo ważny okres w moim życiu. Dziękuję wszystkim za okazaną pomoc i współpracę. Obecny stan podnoszenia ciężarów w Polsce jest bardzo dobry. Gratuluję związkowi właściwej pracy i zdolnej młodzieży - powiedział.

Prezes PZPC Zygmunt Wasiela podziękował Grikurovi za to, co zrobił dla tej dyscypliny. - Bardzo cieszymy się, że mogliśmy współpracować z tak znakomitym fachowcem - zaznaczył, wyrażając zgodę na rozwiązanie umowy ze związkiem na zasadzie porozumienia stron.

W 2013 lub 2014 roku Gruzja będzie gospodarzem mistrzostw Europy juniorów. - Ekipy przekonają się o naszej gościnności - dodał Grikurovi. Poinformował również, że został powołany w skład zarządu Gruzińskiej Federacji Podnoszenia Ciężarów.

Komentarze (0)