Ogromny zawód Polaków! Biało-czerwoni rozbici przez Afganistan!

Kubeł zimnej, jeśli nie lodowatej wody spadł na reprezentantów Polski po rewelacyjnym początku turnieju w Bangkoku. Nasi snookerzyści zdobyli zaledwie jednego frejma w meczu z Afganistanem i znacznie zmniejszyli swoje szanse na awans do fazy pucharowej.

Od zasłużonej wygranej z drużyną Hongkongu i minimalnej porażki z Johnem Higginsem i Stephenem Maguire'em rozpoczęli przygodę z Drużynowym Pucharem Świata reprezentanci naszego kraju. Po niespodziewanych sukcesach biało-czerwoni mogli w środę zasłużenie odpocząć i zregenerować siły przed kolejnymi spotkaniami - tym razem z teoretycznie słabszymi i mniej wymagającymi przeciwnikami. Przed czwartkowym starciem po wymarzonej inauguracji imprezy w Tajlandii od biało-czerwonych bez wątpienia należało oczekiwać przynajmniej zwycięstwa z amatorami z Afganistanu. Kacper Filipiak i Krzysztof Wróbel, bo o nich mowa nie zdołali wytrzymać spoczywającej na nich presji, nie wykorzystując tym samym ogromnej szansy, aby przed batalią z drugim teamem gospodarzy być niemal pewnymi awansu do dalszej fazy rozgrywek.

Słowa pochwały od aktualnego mistrza świata i jego kolegi, a także Marco Fu, czy nawet samego Ronnie'go O'Sullivana pod adresem niedoświadczonego jeszcze Filipiaka musiały niewątpliwie mieć wpływ na tak słaby mecz w wykonaniu młodego warszawiaka. Naszym rodakom w walce z niżej notowanymi Mohammadem Salemem oraz Mohammadem Raisem zabrakło nie tylko precyzji i spokoju, ale przede wszystkim odwagi i pewności siebie.

Co ciekawe - wszystko zaczęło się po myśli Polaków, bo od pewnej wygranej mistrza Europy do lat 21 z Raisem, ale jak się później okazało - były to miłe złego początki. Zarówno w deblu - koronnej do tej pory konkurencji biało-czerwonych, jak i następnym pojedynku singlowym utalentowany nastolatek prezentował się wyjątkowo mizernie. Ciężaru gry nie udźwignął również kapitan robiącego naprawdę niemałe wrażenie polskiego duetu. Wróbel w swoich przegranych potyczkach był nadzwyczaj bojaźliwy i do bólu nieskuteczny. Dziwić może to tym bardziej, że Afgańczycy także wypadli blado, na co najlepszym dowodem są same niskie brejki i zwycięstwa w pojedynczych partiach "na raty". O szarpanym i składającym się z wielokrotnych podejść do stołu spotkaniu nasi rodacy powinni jak najszybciej zapomnieć. I choć nie da się ukryć, że zupełnie zmieniło ono układ sił w tabeli grupy D - Filipiak i Wróbel spadli z jeszcze niedawno okupowanej przez nich pozycji lidera na czwarte miejsce, to istnieją nadal iluzoryczne szanse na 1/4 finału w Bangkoku. Dużo pozostaje teraz jednak w rękach rywali, a dokładnie Szkotów. Wyspiarze, aby pomóc Polakom musieliby jak najwyższą różnicą punktów ograć Hongkong i Tajlandią II, zaś nasza para w jak najbardziej możliwie wysokim stosunku pokonać w piątek gospodarzy.

W innych pojedynkach żadnych złudzeń swoim przeciwnikom nie pozostawili Maltańczycy z Tony'm Drago na czele, odprawiając bez straty frejma ekipę Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Zupełnie odnaleźć w tej nowoczesnej i oryginalnej formule nie może odnaleźć się za to Matthew Stevens, co i tak nie przeszkodziło Walii w triumfie nad Pakistanem. Belgowie po zaciętym boju musieli uznać wyższość faworyzowanych Irlandczyków z Północy, a ich 16-letni Luca Brecel na pożegnanie z Drużynowym Pucharem Świata skompletował "setkę".

Zobacz także: Wymarzony początek Polaków! 15-letni Filipiak pogromcą Marco Fu!

Czytaj również: Kolejni gwiazdorzy zdetronizowani przez Filipiaka! Polska o krok od megasensacji!

Źródło artykułu: