Pierwsze dwie rundy starcia "Mastera" z Carlem Davisem przebiegały jeszcze bez fajerwerków, ale w trzeciej odsłonie Polak wykonał egzekucję. Zawodnik z USA padł na matę po pierwszym potężnym ciosie, a gdy tylko wstał, otrzymał kolejny. W tym momencie sędzia przerwał pojedynek i orzekł wygraną naszego reprezentanta. - Cieszę się, że ta walka tak fajnie mi wyszła. Pierwsze dwie rundy chciałem potraktować bardzo spokojnie, gdyż zbyt dużo o tym przeciwniku nie wiedziałem. Był bardzo silny fizycznie, lecz trochę wolny. W początkowej fazie na pewno byłby niebezpieczny, także dwie rundy chciałem odpuścić - mówił Polak po walce.
- Rywal w żaden sposób mnie nie zaskoczył. Zrobił bardzo niewygodną pozycję dla mnie dla boksowania, ale też on z tej pozycji za wiele nie robił. Jemu się nie udało, mi się udało. Bardzo się z tego cieszę - dodał.
Masternak odnotował 24. zwycięstwo w zawodowej karierze (18. przed czasem) i wciąż nie zaznał goryczy porażki. Davis natomiast schodził z ringu pokonany po raz czwarty.
Masternak był także pod wrażeniem wrocławskiej publiczności. - Takich emocji nie da się opisać. Po prostu trzeba przyjść tu na stadion i to przeżyć. Przed taką publicznością jeszcze nie boksowałem. Bardzo się cieszę, że miałem możliwość wziąć udział w tak dużym przedsięwzięciu. Nie zapomnę tego do końca życia - powiedział. Galę na nowym stadionie we Wrocławiu z trybun obserwowało ponad 40 tysięcy widzów.
W tym roku prawdopodobnie Masternak jeszcze pokaże się na ringu. - Chciałbym jeszcze zaboksować w tym roku. Nie ma co się za długo cieszyć ze zwycięstwa. Tydzień, dwa odpocznę i pod koniec października będę mógł spokojnie zaboksować - podsumował pięściarz.