Będę walczył o trzy medale na mistrzostwach Europy - rozmowa z Pawłem Korzeniowskim, reprezentantem Polski w pływaniu

Od 8 do 11 grudnia w Szczecinie będą odbywać się mistrzostwa Europy na 25-metrowym basenie. - Na krótkim basenie mam większe szanse na medal w stylu dowolnym niż na długim - powiedział Korzeniowski.

W tym artykule dowiesz się o:

W środowisku pływackim krąży opinia, że Korzeniowski w Szczecinie będzie chciał wziąć odwet za mistrzostwa świata na krótkim basenie w 2010 roku w Dubaju, gdzie nie awansował do finału na 200 metrów motylkiem. - Wiem co się stało w Dubaju, ale naprawdę nie chcę nikomu nic udowadniać. Nie zakwalifikowałem się tam do finału na 200 metrów motylkiem i pojawiły się głosy, że byłem wtedy bez formy. Nie zgadzam się z tym. Jeśli na 200 metrów stylem dowolnym poprawiłem rekord życiowy o ponad sekundę, to nie mogłem być bez formy - stwierdził Korzeniowski.

Marcin Frączak: Przez część pływaków zawody na krótkim basenie są traktowane z lekkim przymrużeniem oka. Pewnie dlatego, że na olimpiadzie, która jest najważniejsza, walczy się o medale na 50-metrowym basenie. A co pan sądzi o zawodach na krótkim basenie?

Paweł Korzeniowski: Jeśli chodzi o mistrzostwa Europy, to więcej medali zdobyłem na krótkim basenie. W stylu motylkowym sięgałem po medale zarówno na krótkim jak i na długim basenie. Z kolei w stylu dowolnym, na mistrzostwach Europy, zdobywałem medale tylko na krótkim basenie. Tak się jakoś dzieje, że długi basen u mnie odpowiada tylko stylowi motylkowemu. Na krótkim na pewno mam większe szanse na medal w stylu dowolnym.

Co o tym decyduje, że na krótkim basenie w pana przypadku jest więcej medali?

- Może siła oraz to, że krótki basen jest bardziej dynamiczny. Chyba lepiej czuję się na nim niż na długim.

Na ile medali liczy pan w Szczecinie?

- Wystąpię na trzech dystansach, więc będę walczył o trzy medale na mistrzostwach Europy. Jeśli sięgnę po trzy krążki, będę bardzo zadowolony. Wystartuję na 200 i 400 metrów w stylu dowolnym oraz na 200 metrów motylkiem.

A jakiego dorobku medalowego może spodziewać się cała nasza reprezentacja?

- Dużo zależy od tego kto przyjedzie. To są mistrzostwa Europy, więc nie będzie wielu świetnych pływaków, pływaczek z innych kontynentów.

W 2006 roku z mistrzostw Europy rozgrywanych we Włoszech w Trieście, Polska przywiozła 11 medali. O takim dorobku teraz nie ma co marzyć!

- Ciężko będzie coś takiego powtórzyć. Jeśli jednak każdy będzie w niesamowitej formie, gdy wszyscy będą bić rekordy życiowe, to wtedy jest szansa na okazały dorobek medalowy.

Mistrzostwa Europy w pływaniu odbywają się po raz pierwszy w Polsce. Będzie większa presja niż na zawodach poza granicami Polski?

- Nie wydaje mi się, aby była większa. Podejrzewam, że będą wypełnione trybuny, co będzie mnie jeszcze bardziej mobilizowało, aby osiągnąć jak najlepszy wynik. Mistrzostwa Europy są w Polsce, myślę więc, że będzie się więcej pisało o pływaniu. To będzie dla naszej ekipy dodatkowy bodziec do pracy.

Powiedział pan, że spodziewa się, iż będą wypełnione trybuny. Czy jak pan płynie, to słyszy pan doping? Jak bardzo kibice są w stanie pomóc zawodnikowi?

- Gdy w tym samym czasie krzyczy przynajmniej kilkaset osób, to w wodzie słychać doping. Może nie dokładnie każde słowo, ale na pewno wyczuwam szum, krzyk. Jeśli Polacy będą pływać w finałach, to o doping, o jego siłę jestem spokojny.

Kto będzie gwiazdą mistrzostw Europy w Szczecinie. Pan? A jeśli nie pan, to kto?

- Trudno powiedzieć. Poza mną startują choćby Radek Czerniak czy Radek Kawęcki. Jeśli zaprezentują życiową formę, to na pewno będą bardzo wysoko. Życzę każdemu przedstawicielowi naszej ekipy jak najlepszego występu. Jeśli chodzi o zagranicznych pływaków, pływaczki, to trudno mi powiedzieć kto może pretendować do miana gwiazdy całych mistrzostw Europy. Do końca jeszcze nie wiem kto przyjedzie. Rosjanin Nikita Łobincew, Francuz Yannick Angel czy Węgier Laszlo Cseh gwarantują wysoki poziom. Jednak gwiazdą może być choćby Włoszka, Federica Pellegrini.

W środowisku pływackim krąży opinia, że w Szczecinie będzie chciał pan udowodnić, że niepowodzenia na mistrzostwach świata w 2010 roku, na krótkim basenie w Dubaju, to był przypadek. To będzie rewanż za Dubaj?

- Wiem co się stało w Dubaju, ale naprawdę nie chcę nikomu nic udowadniać. Nie zakwalifikowałem się tam do finału na 200 metrów motylkiem i pojawiły się głosy, że byłem wtedy bez formy. Jednak nie zgadzam się z tym. Jeśli na 200 metrów stylem dowolnym poprawiłem rekord życiowy o ponad sekundę, to nie mogłem być bez formy.

Brytyjczycy, gdy wizytowali basen w Szczecinie, byli zachwyceni siłownią oraz odnową biologiczną. Powiedzieli, że takiej odnowy biologicznej nie mają!

- Myślę, że w każdym kraju znajdzie się przynajmniej jeden wysokiej klasy obiekt do pływania. Na pewno też mają równie dobre pływalnie.

Miał pan okazję pływać w Szczecinie podczas mistrzostw Polski w 2010 roku. Jaki to basen?

- Jest to szybki basen. Podczas mistrzostw Polski padały tam wartościowe wyniki. Nie byłem tam w szczytowej formie, a pływałem bardzo szybko. Wierzę, że teraz będzie jeszcze szybszy.

Komentarze (0)