Tomasz Adamek: Żaden z ciosów mnie nie zamroczył

W nocy z czwartku na piątek Tomasz Adamek pokonał Steve’a Cunninghama i zdobył tytuł mistrza świata federacji IBF w wadze junior ciężkiej. Amerykanin trzy razy leżał na deskach, ale i Polak miał rudne momenty.

Łukasz Czechowski
Łukasz Czechowski

Szczególnie w czwartej rundzie, gdy Steve Cunningham rzucił się na Tomasza Adamka i wydawało się, że Polak jest w dużych opałach. - Żaden z tych ciosów mnie nie zamroczył. Nie czułem się zagrożony. Zresztą, ta kontra, po której znów wylądował na macie ringu, najlepiej świadczy o tym, że wiedziałem, co robię - powiedział bokser w rozmowie z Rzeczpospolitą.

Adamkowi nie udało się jednak znokautować rywala. - W długiej, dwunastorundowej walce najważniejsze, to umieć rozkładać siły. Cały czas o tym pamiętałem. Kiedy tylko widziałem, że nie dam rady go znokautować, zwalniałem. Nie chciałem się przedwcześnie wystrzelać. Było bardzo gorąco i odczuwałem zmęczenie - przyznał.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×