Już 24 godziny stoi kolejka po buty przed sklepem przy ulicy Chmielnej 20 w Warszawie i będzie stała tam jeszcze do piątku do 11.00, czyli przez 4 dni i noce. Ludzie czekają w kolejce, aby kupić buty adidasa za 850 zł. Zawiązał się nawet komitet kolejkowy i został stworzony regulamin campu. Wszystko przez ten unikatowy produkt:
Klienci walczą o YEEZY BOOST 350 PIRATE BLACK. Na czym polega ich wyjątkowość?
- Z jednej strony przypominają się stare czasy, gdy za komuny ludzie stali kilka dni w kolejce za produktami codziennej potrzeby, a z drugiej widać, że i w Polsce pojawiła się moda na "polowanie" na unikalne produkty sportowe. Takie kolejki w najlepszych sklepach na Zachodzie znane są już od dobrych kliku lat. Są pewne buty, które w momencie sprzedaży zyskują na wartości tak jak znaczki czy monety. Są traktowane kolekcjonersko. Są limitowane ilościowo. Każdy chce je mieć. Firmy nie traktują ich "życia" jak normalnego buta, gdzie na starcie jest on drogi, a później na wyprzedaży kupuje się go za grosze. To są rzeczy, które sprzedają się jedynie w dniu premiery. Pewne szaleństwo, które jest z tym związane, polega na tym, że po jakimś czasie te produkty zyskują jeszcze na wartości - tłumaczy Jeremiusz Dutkiewicz ze sklepu przy ulicy Chmielnej.
Jak się okazuje, pod sklepem ustawiło się już duże grono osób zainteresowanych okazem Adidasa. - Pod naszym sklepem zaczęło się koczowisko. Osoby, które chcą być pierwsze w kolejce stoją już od 24 godzin w kolejce. Obecnie stoi około 35 osób. To rodzaj socjologicznego szaleństwa. Chęć posiadania tej rzeczy powoduje, że ludzie są gotowi siedzieć na mrozie, aby dostać dany produkt - wyjaśnił Dutkiewicz.
Warszawski sklep prawdziwe oblężenie przeżywał już w grudniu. Chodziło o buty, które zaprojektował amerykański raper Kanye West. W Polsce pojawiło się tylko kilkanaście par. By je kupić, również trzeba było wziąć udział w losowaniu. Wówczas w kolejce oczekiwało... 6000 osób! To spowodowało mały paraliż komunikacyjny w okolicach sklepu.
Tym razem do sprzedaży przeznaczono niespełna 50 egzemplarzy. Tak mała liczba powoduje, że wśród potencjalnych klientów nie będzie przeprowadzone losowanie. Pracownicy sklepu kilka razy dziennie uaktualniają listę osób stojących w kolejce. Każdorazowo muszą oni się wylegitymować, aby potwierdzić swoją tożsamość. Osoby nieobecne są wykreślane z listy. Obowiązuje zasada "kto pierwszy, ten lepszy". Akcja zakończy się w piątek.