W najbliższy piątek stołeczny Torwar będzie gościł ponad sto koni i kilkudziesięciu jeźdźców z 13 krajów Europy. - Mimo pewnych kłopotów organizacyjnych, udało nam się już dopiąć wszystko na ostatni guzik i po raz kolejny odbędzie się w Warszawie Finał Ligi Europy Centralnej, a jego zwycięzcy wystartują w Finale Pucharu Świata FEI w Las Vegas - z zadowoleniem mówił prezes PZJ, Marcin Szczypiorski.
Zawody sponsorowane wcześniej przez Computerland i Toyotę, straciły sponsorów i wydawało się, że Polska straci jeździecką imprezę europejskiej rangi. - Chętnych na przejęcie zawodów było kilku, więc zdecydowaliśmy się pomóc związkowi - poinformował prezes stowarzyszenia Equisport zajmującego się promocją jeździectwa w naszym kraju, Jan Waga. - W Warszawie wystartują czołowi europejscy jeźdźcy i ich konie, a przy okazji będziemy się starali propagować ten piękny sport - dodał Waga.
Trzydniowe zawody będą nie tylko finałem rywalizacji zawodników z Europy Środkowej, ale także wydarzeniem towarzyskim. Organizatorzy zaplanowali wiele pokazów i ciekawych konkurencji, w których wystartują amatorzy, a także gwiazdy polskich scen i estrad. - Wciąż zbieramy zgłoszenia, ale już mogę zdradzić kilka nazwisk. W "Konkursie Gwiazd", który będzie dwu etapowy i zakończy się startem w powożeniu zaprzęgami wystartują między innymi: Katarzyna Dowbor, Agata Kulesza, Agnieszka Fatyga, Tomasz Zubilewicz, Piotr Kraśko. Wielu popularnych aktorów jeszcze się zastanawia - ujawnił Jan Waga.
Już w środę wokół Torwaru uwijają się ekipy techniczne, które budują ogromne "końskie miasteczko", a w hali przygotowują podłoże, na które potrzebna ponad tysiąc ton piasku, gumowy podkład i wiele metrów odpowiedniej, sprężystej włókniny. Będą też odpowiednie boksy dla koni, namioty i wiele stoisk na kiermaszu, który zorganizowano dla miłośników jeździectwa.- Liczymy na dużą frekwencję i dla tego ograniczyliśmy do minimum zaproszenia dla VIP-ów, a bilety też nie są drogie - poinformował dyrektor zawodów, Kazimierz Waga
Najważniejsze będą jednak finałowe zmagania jeźdźców w skokach przez przeszkody i ujeżdżeniu. - Wystartują w nich wszyscy, którzy mają szanse na awans do finału światowego, który odbędzie się w Las Vegas. Sytuacja w ujeżdżeniu jest jasna. Jedyne miejsce premiowane startem w USA wywalczy zwycięzca naszych zawodów. W dotychczasowym rankingu prowadzi nasz Michał Rapcewicz, drugie miejsce zajmuje Węgierka Zsofia Dallas, a trzecie Rosjanka Larysa Budzina. Do walki może się jeszcze włączyć Ukrainka Paulina Rejves - wyliczał faworytów sędzia główny zawodów, Marek Zalewski.
Nieco inaczej będzie wyglądała rywalizacja w skokach przez przeszkody. - Tu zawodnicy "zabierają ze sobą" wcześniej wywalczone punkty, ale zwycięstwo na Torwarze będzie premiowane podwójnie. Zamiast 20 punktów można więc zdobyć 40. To spowodowało, że o trzy miejsca dające awans do finału światowego będzie walczyło aż ośmiu jeźdźców. Wśród nich, Grzegorz Kubiak - wyjaśniał sędzia główny zawodów. Na razie prowadzi Estończyk, Phill Rein, który trenuje na co dzień w Niemczech. Rosjanin, Władimir Bielecki traci do lidera zaledwie 18 punktów, a do rywalizacji może się też włączyć Turek, Hasan Sentruk.
Prezes PZJ narzekał natomiast na słabe zainteresowanie naszymi zawodami ze strony jeźdźców z Europy Południowej. - Na starcie zabraknie większości Węgrów, nie będzie też Bułgarów, Czechów i Słowaków, którzy tłumaczą się, że u nich sezon halowy już się skończył. W rozmowach z władzami federacji będziemy o tej sprawie rozmawiać. Być może trzeba po prostu zmienić regulamin Pucharu Świata Ligi Europy Środkowej - tłumaczył Marcin Szczypiorski, który jednak najbardziej cieszy się z faktu, że zawody w ogóle się odbędą. - W trudnej sytuacji gospodarczej udało się nam utrzymać imprezę naprawdę dużej rangi. Cieszy to tym bardziej, że mam sygnały o odwoływaniu wcześniej zaplanowanych zawodów jeździeckich - dodał prezes.
W Warszawie jeźdźcy będą walczyli nie tylko o punkty i wyjazd do Las Vegas, ale także o konkretne pieniądze. Łączna pula nagród wynosi bowiem 80 tysięcy euro, a to nie jest wcale tak mało. - Po cichu liczę na dobry wynik, chociaż bardziej stawiam w tym roku na starty letnie - powiedział portalowi SportoweFakty.pl, Grzegorz Kubiak, jeden z najlepszych polskich zawodników, który w Warszawie wystartuje na dwóch koniach. - Będzie to Quito De B oraz Omen Z - wylicza Kubiak, który już raz startował w amerykańskim finale. - W Las Vegas wystąpią czołowi zawodnicy świata, a finał można z powodzeniem porównać do mistrzostw Europy. Dla mnie tamtejsza hala jest trochę za mała, co powoduje, że odległości między przeszkodami też są niewielkie. Wysokość przeszkód dochodzi jednak do 160 cm. Jednym słowem, piekielnie trudny parcours - stwierdził Kubiak, który jednak obiecuje walkę o zwycięstwo w warszawskich zawodach.