Mam nadzieję, że będę mocno biła - rozmowa z Kamilą Bałandą, kickboxerką

Kamila Bałanda jest jedną z najbardziej utalentowanych i utytułowanych kickboxerek. Już niedługo zmierzy się z Darią Albers na gali KOK w Ergo Arenie i postara się potwierdzić swoje umiejętności.

W tym artykule dowiesz się o:

Arkadiusz Pawłowski: Pytanie podstawowe - w jaki sposób przygotowujesz się do walki z Darią Albers?

Kamila Bałanda
: Zaczęliśmy w tym sezonie od mocnego obozu w górach, teraz zajmujemy się treningiem w klubach. Trening w parach, tarcza z trenerem, męczymy się trochę. Zobaczymy, mam nadzieję, że 17 października wyjdzie z tego coś fajnego.

Czy przygotowywałaś się jakoś konkretnie pod tę przeciwniczkę, czy jest to twój klasyczny trening?

- Nie robię nigdy żadnego researchu. To są trzy rundy po trzy minuty, tu się nie da zbyt dużo wymyślić, po prostu trzeba wejść przygotowanym od początku do końca, narzucić swoje tempo i mam nadzieję, że uda się to zrealizować.

Ale masz jakąś strategię na tę walkę?

- Strategia jest zawsze, aczkolwiek tak jak mówię, jeśli uda mi się zdominować walkę na początku, to później powinno pójść łatwo. Jeśli się nie uda, będzie to trzeba przełamywać później w drugiej czy trzeciej rundzie. Robimy siłę, wytrzymałość i mam nadzieję, że będę miała na tyle silne ciosy, żeby ustawić tę walkę pod swoje dyktando.
[ad=rectangle]
Jakie są twoje największe atuty, czego będziesz szukać w walce?

- Mam nadzieję, że siłą uderzenia. Takie jest założenie i w ten sposób trenujemy. W ten sposób trenują wszyscy zawodnicy w moim klubie. To jest w ogóle taka charakterystyka zawodników z Championa, że biją mocno i mam nadzieję, że ja też będę biła mocno.
Mocny cios to podstawa.

- Tak jest!

Są już kolejne propozycje walk, czy to z Polski czy z zagranicy?

- Nie, nie ma żadnych propozycji. Ja traktuję to raczej jako pasję, więc skoro pojawiła się propozycja takiej walki, to jestem zaszczycona i strasznie się cieszę, że będę mogła zaprezentować moje umiejętności szczególnie, że to u siebie w domu. Nie mam na razie żadnych ofert, ale jeśli ktoś zaproponuje coś ciekawego to z chęcią się nad tym zastanowię.

Czyli to jest raczej hobby niż zawód?

- To nie jest zawód, w naszym kraju to nie może być zawód, a już dla kobiety to w ogóle. To jest pasja, sprawia mi to ogromną przyjemność, uwielbiam tę tremę, stres i adrenalinę przed walką i dlatego to robię. Cieszę się, że mój poziom sportowy jest już na tyle wysoki, że organizator zauważył mnie jako osobę, która może tutaj zaprezentować się w superfightcie i mam nadzieję, że spełnię te oczekiwania.

Komentarze (0)