Legenda sportu cierpi na białaczkę

Getty Images / Na zdjęciu: Greg LeMond (po lewej)
Getty Images / Na zdjęciu: Greg LeMond (po lewej)

U Grega LeMonda, trzykrotnego triumfatora Tour de France i czterokrotnego medalisty mistrzostw świata, zdiagnozowano białaczkę. Amerykanin wydał oświadczenie na swojej stronie internetowej.

W tym artykule dowiesz się o:

Greg LeMond zachwycał swoimi występami na kolarskich trasach w latach 80-tych. W 1986 roku został pierwszym zawodnikiem spoza Europy, który wygrał Tour de France. Później zwyciężał w najsłynniejszym tourze także w latach 1989-1990. Do tego dołożył cztery medale mistrzostw świata, w tym dwa złote ze startu wspólnego (1983, 1989).

Po zakończeniu kariery nadal pozostał przy ukochanym sporcie. W ostatnich latach mogliśmy go zobaczyć w roli eksperta podczas wielkich tourów. Niestety podczas najbliższego Tour de France Grega LeMonda nie zobaczymy na trasach poszczególnych etapów. Wszystko w związku ze zdiagnozowaną w ubiegłym tygodniu chorobą.

- Przeżyłem kilka tygodni zmęczenia, co skłoniło mnie do wizyty kontrolnej, która obejmowała również badanie krwi. Po serii badań i biopsji szpiku, która została zakończona w zeszłym tygodniu, w piątek (27 maja), otrzymałam formalną diagnozę. Moi lekarze z Uniwersytetu w Tennessee, po konsultacji z zespołem z Mayo Clinic, nakreślili protokół chemioterapii, który rozpocznie się w tym tygodniu - przekazał LeMond na swojej stronie internetowej.
- Nikt nigdy nie chce słyszeć słowa rak, ale muszę przyznać, że teraz jest wielka ulga, gdy wiem, dlaczego źle się czuję - dodał.

Oferta Superbet Lista bukmacherów Kursy Premier League kolejka:

LeMond podkreślił jednocześnie, że rokowania lekarzy są dobre i w tej chwili jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Amerykanin przyznał, że w tym roku nie zagości na Tour de France, ale zamierza tam wrócić w przyszłym sezonie.

Czytaj także:
Na ten moment czekał trener Maciej Stolarczyk i cała kadra U21

ZOBACZ WIDEO: Legenda polskiego kolarstwa przestrzega przed Rosjanami! "Będzie wielka tragedia"

Komentarze (0)