W styczniu 2022 r. Egan Bernal uległ poważnemu wypadkowi podczas zgrupowania w Kolumbii. Kolarz grupy INEOS Grenadiers (jeździ w niej także Michał Kwiatkowski) uderzył z dużą prędkością w stojący na ulicy autobus.
Skutki były opłakane. Niemal 20 złamanych kości, kilka operacji. "Miałem 95 proc. szans, że będę sparaliżowany. Prawie straciłem życie, robiąc to, co kocham" - napisał w mediach społecznościowych zwycięzca Tour de France 2019 i Giro d'Italia 2021 (więcej TUTAJ>>).
Na szczęście Bernal wrócił do zdrowia, a także do sportu. Teraz zaś pracuje nad powrotem do najwyższej dyspozycji. Jego celem będzie dobry wynik w przyszłorocznym Tour de France.
ZOBACZ WIDEO: Eksperci grzmią po doniesieniach o premii. "To skandal"
Na Twitterze Kolumbijczyk pokazał nagranie z jednego z treningów w ojczyźnie. Odbywał on się w koszmarnych warunkach, w trakcie ulewy. Jeśli myślicie, że była to krótka przejażdżka, to jesteście w błędzie.
Z danych udostępnionych przez kolarza na Stravie wynika, że pokonał on aż... 270 km w ciągu siedmiu godzin (średnia prędkość wyniosła niespełna 39 km/h).
"Nie jestem osobą, która ma ci to powiedzieć, ale... Jeśli masz cel, to warunki nie mają znaczenia, ani to, jak nisko czy wysoko jesteś... Walcz z tym! Jakkolwiek będzie źle, będziecie spokojni o siebie, a to jest najważniejsze" - tak Bernal skomentował film na Twitterze (zobaczycie go poniżej).
25-latek zadbał o bezpieczeństwo. Jechał za motocyklem, a z tyłu był asekurowany przez samochód.
Yo no soy nadie para decirles esto pero… si tienen un objetivo, no importan las condiciones, ni que tan abajo o arriba estén… Lúchenla!! Por mal que les vaya, quedarán tranquilos con ustedes mismos, y eso es lo mas importantepic.twitter.com/kkt5x3mcEI
— Egan Arley Bernal (@Eganbernal) December 7, 2022
Czytaj także: Rafał Majka szalał na quadzie. Na pustyni