Legalny doping podczas Tour de France?

Wiele wskazuje na to, że podczas tegorocznego Tour de France, część kolarzy starała się za wszelką cenę znaleźć sposób na przechytrzenie Światowej Agencji Antydopingowej. W trakcie przeszukiwania hoteli znaleziono bowiem dziwne medykamenty.

Łukasz Żaguń
Łukasz Żaguń

Legalny doping? Na pierwszy rzut oka wydaje się to być wręcz absurdalne, jednak rzeczywistość jest nieco inna. Otóż Francuska Agencja Antydopingowa twierdzi, że podczas tegorocznego Tour de France, policjanci znaleźli w śmietnikach hotelowych dziwne produkty medyczne, które mogły służyć kolarzom jako środki dopingowe.

Po wyścigach żandarmi przeszukiwali hotelowe śmietniki. Znaleźli w nich opakowania po "dziwnych", jak to określiła AFLD lekach, które mogły posłużyć jako środki wspomagające.

Zdaniem jednego z ekspertów dopingowych AFLD - Michela Rieu sprawa ta wydaje się być co najmniej podejrzana. - Teoretycznie, w środowisku zdrowych ludzi, te środki można określić jako dziwne - mówi Rieu. - Dziwne, bo jak inaczej w tym wypadku nazwać leki na nadciśnienie. Czemu kolarze mieliby utrzymywać niskie ciśnienie? - dziwi się Rieu.

Warto jednak zauważyć, że leki na nadciśnienie to nie jedyne medykamenty, jakie mieli znaleźć francuscy policjanci. Wśród wielu innych środków były m.in. Sitagliptin - środek dietetyczny zapobiegający przybieraniu na wadze, stosowany przez cukrzyków, oraz Valpromide - stosowany przez epileptyków. Żaden ze znalezionych medykamentów nie znajduje się jednak na liście środków zabronionych, opublikowanej przez Światową Agencję Antydopingową (WADA).

W miniony poniedziałek francuski Le Monde opublikował natomiast raport policji, w którym stwierdza się, że znaleziono też wiele innych leków, które jednak nie miały akceptacji francuskiej organizacji odpowiedzialnej za bezpieczeństwo leków i z tego powodu ich posiadanie było nielegalne.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×