Legalny doping? Na pierwszy rzut oka wydaje się to być wręcz absurdalne, jednak rzeczywistość jest nieco inna. Otóż Francuska Agencja Antydopingowa twierdzi, że podczas tegorocznego Tour de France, policjanci znaleźli w śmietnikach hotelowych dziwne produkty medyczne, które mogły służyć kolarzom jako środki dopingowe.
Po wyścigach żandarmi przeszukiwali hotelowe śmietniki. Znaleźli w nich opakowania po "dziwnych", jak to określiła AFLD lekach, które mogły posłużyć jako środki wspomagające.
Zdaniem jednego z ekspertów dopingowych AFLD - Michela Rieu sprawa ta wydaje się być co najmniej podejrzana. - Teoretycznie, w środowisku zdrowych ludzi, te środki można określić jako dziwne - mówi Rieu. - Dziwne, bo jak inaczej w tym wypadku nazwać leki na nadciśnienie. Czemu kolarze mieliby utrzymywać niskie ciśnienie? - dziwi się Rieu.
Warto jednak zauważyć, że leki na nadciśnienie to nie jedyne medykamenty, jakie mieli znaleźć francuscy policjanci. Wśród wielu innych środków były m.in. Sitagliptin - środek dietetyczny zapobiegający przybieraniu na wadze, stosowany przez cukrzyków, oraz Valpromide - stosowany przez epileptyków. Żaden ze znalezionych medykamentów nie znajduje się jednak na liście środków zabronionych, opublikowanej przez Światową Agencję Antydopingową (WADA).
W miniony poniedziałek francuski Le Monde opublikował natomiast raport policji, w którym stwierdza się, że znaleziono też wiele innych leków, które jednak nie miały akceptacji francuskiej organizacji odpowiedzialnej za bezpieczeństwo leków i z tego powodu ich posiadanie było nielegalne.