Ciche nadzieje na polski akcent i pojedynek tytanów. Startuje Tour de France

Getty Images / Tim de Waele / Na zdjęciu: Michał Kwiatkowski
Getty Images / Tim de Waele / Na zdjęciu: Michał Kwiatkowski

W sobotę w Bilbao rozpocznie się 110. edycja Tour de France. Na starcie zobaczymy dwóch Polaków i po cichu będziemy liczyli na etapowy triumf Michała Kwiatkowskiego, choć łatwo o to nie będzie.

Przed kolarzami 3 tygodnie rywalizacji: 8 odcinków płaskich, 4 odcinki pagórkowate, 8 etapów górskich, z czego 4 z metami na podjazdach i tylko jedna jazda indywidualna na czas. Organizatorzy postanowili ożywić rywalizację, dlatego przygotowali dla kolarzy więcej etapów krótkich i dynamicznych. Faworytów jest dwóch: Jonas Vingegaard oraz Tadej Pogacar. Poprzednie edycje pokazały, że walka między nimi oznacza wielkie emocje, a po zeszłorocznej porażce Pogacara możemy być pewni, że Słoweniec zrobi wszystko, by ponownie zostać królem Wielkiej Pętli.
Rządza rewanżu

Gdy w 2021 roku Tadej Pogacar po raz drugi wygrał Tour de France, wielu kibiców spodziewało się, że kolejne triumfy będą dla Słoweńca zwykłą formalnością. Tak się jednak nie stało.

Przed rokiem kolarz ekipy UAE Team Emirates przyjeżdżał do Francji jako stuprocentowy faworyt do zwycięstwa. Czuł się na tyle pewnie, że próbował zrywać rywali nawet na etapach, na których mógł po prostu spokojnie jechać za plecami kolegów z ekipy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popisy córki gwiazdy tenisa

Nadwyrężone siły Słoweńca bezwzględnie wykorzystał na 11. etapie Jonas Vingegaard wspólnie z całą swoją ekipą Jumbo-Visma, która opracowała szczegółowy plan, w jaki sposób Pogacara zamęczyć i odseparować od wsparcia kolegów. Podczas podjazdu pod Col du Granon Słoweniec opadł z sił i stracił do Duńczyka ponad 3 minuty. Poniesiona strata okazała się nie do odrobienia, pomimo że na każdym kolejnym etapie Pogacar usiłował zgubić za plecami Vingegaarda.

Czesław Lang w rozmowie z WP Sportowe Fakty uważa, że Słoweniec wyciągnie wnioski z tamtej sytuacji.- Przed rokiem Pogacar źle rozłożył siły i dlatego dał się ograć Vingegaardowi i jego drużynie. W tym roku już pewnie tego błędu nie popełni i będzie ścigał się inaczej. Wydaje mi się, że Pogacar jako kolarz ma większy potencjał, większe doświadczenie. Jest bardziej wszechstronny i ma dobry finisz, dlatego stawiam na niego.

Pechowy nadgarstek

Wiosną Tadej Pogacar spisywał się fenomenalnie, wygrywając, m.in. Paryż-Nicea, wyścig dookoła Flandrii, Amstel Gold Race czy Walońską Strzałę. Kolejny sukces miał przyjść podczas klasyku Liege-Bastogne-Liege końcem kwietnia. Niestety niedługo po starcie Słoweniec przewrócił się i złamał nadgarstek. Do rywalizacji dwukrotny triumfator Wielkiej Pętli powrócił w ubiegłym tygodniu podczas mistrzostw Słowenii. Jak się okazało, jego forma ma się dobrze, bowiem został mistrzem swojego kraju zarówno w jeździe indywidualnej na czas, jak i w wyścigu ze startu wspólnego.

Zdaniem Langa kontuzja wbrew pozorom może pozytywnie wpłynąć na dyspozycję Słoweńca.
- Z doświadczenia wiem, że nieraz taka kontuzja wzmacnia zawodnika. Przymusowa przerwa sprawia, że kolarz odczuwa większy głód ścigania. W przypadku Pogacara mówimy o kontuzji nadgarstka, a nie ścięgna czy kolana, więc nie powinien to być uraz, który może mieć wpływ na jego formę.

Liczy się tylko Tour

Podczas gdy Tadej Pogacar miał całą wiosnę wypełnioną startami i realizował kampanię wyścigów klasycznych, Jonas Vingegaard wystąpił tylko w trzech prestiżowych imprezach. Z Pogacarem zmierzył się w marcu podczas Paryż-Nicea, w którym musiał uznać wyższość Słoweńca, kończąc wyścig na 3. miejscu. Miesiąc później wygrał Wyścig dookoła Kraju Basków, a w czerwcu wystąpił we francuskim Criterium du Dauphine, gdzie zdeklasował rywali. Wydaje się, że jego przygotowania do obrony tytułu w Wielkiej Pętli przebiegły bez zarzutu, co może dawać mu pewną przewagę nad Pogacarem.

Słoweniec w niedawnej rozmowie z portalem CyclingNews przynał, że to Vingegaard jest teraz faworytem numer jeden. - Podczas Criterium du Dauphine pokazał, że potrafi dominować, że wygrane przychodzą mu łatwo, dlatego podczas Tour de France każdy będzie patrzył na to, co on pokaże. Ja jestem po kontuzji, a inni kolarze nie byli w stanie utrzymać jego tempa.

Vingegaard już zapowiedział, że nie wystartuje w sierpniu w mistrzostwach świata, co pokazuje, że wszystkie swoje siły kieruje na Tour de France.

Reszta świata

Jeśli Pogacar i Vingegaard szczęśliwie przejadą przez wszystkie etapy, ciężko szukać kogokolwiek, kto mógłby zmierzyć się z żelazną dwójką. Bitwa o 3. miejsce jest jednak otwarta. Wśród ewentualnych faworytów do podium wymieniani są m.in. Jai Hindley zwycięzca Giro d'Italia z ubiegłego roku, mistrz olimpijski Richard Carapaz czy Mattjas Skjelmose, który wygrał niedawno Tour de Suisse. Lista pretendentów jest jednak długa i ciężko wskazać głównego kandydata do podium.

Polskie akcenty

Na trasie Wielkiej Pętli zobaczymy dwóch Polaków: Michała Kwiatkowskiego oraz Rafała Majkę. Ewentualne szanse na polski sukces w Tour de France możemy upatrywać w Michale Kwiatkowskim, którego ekipa Ineos-Grenadiers przyjeżdża do Francji bez nominalnego lidera na klasyfikację generalną, ponieważ Egan Bernal po poważnej kontuzji nie jest jeszcze gotowy do walki o najwyższe cele. Istnieje więc szansa, że Polak otrzyma wolną rękę na którymś z etapów i będzie mógł pojechać na swoje konto. Rafał Majka zostanie oddelegowany do pracy na rzecz Tadeja Pogacara.

Pokonać Merckxa

110. edycja Tour de France będzie ostatnim w karierze wyścigiem dla króla sprintu Marca Cavendisha, który celuje w 35. etapowe zwycięstwo w Wielkiej Pętli i wyprzedzenie w klasyfikacji wszechczasów legendarnego Eddy Merckxa. Belg w przeszłości zgromadził na swoim koncie 34 triumfy. Jeśli plan Brytyjczyka dojdzie do skutku, będziemy świadkami historycznego wydarzenia.

Modlitwa o zdrowie i bezpieczeństwo

Podczas Giro d'Italia przekonaliśmy się jak wielkie znaczenie dla przebiegu rywalizacji mogą mieć pogoda, koronawirus oraz kraksy. Po tragicznej śmierci Gino Madera podczas Tour de Suisse obawy o bezpieczeństwo w peletonie są większe. Miejmy jednak nadzieję, że czynniki pozasportowe tym razem nie odegrają większej roli.

Zobacz też:
Prowadził po alkoholu. Kara w zawieszeniu
Ujawniono przyczynę śmierci znanego kolarza

Komentarze (0)