TdF: pojedynek wielkich rozstrzygnął etap

Getty Images / Dario Belingheri / Na zdjęciu: Jonas Vingegaard i Tadej Pogacar
Getty Images / Dario Belingheri / Na zdjęciu: Jonas Vingegaard i Tadej Pogacar

Na taki etap czekali wszyscy kibice. O końcowym rezultacie 11. odcinka Tour de France zadecydował pojedynek sprinterski pomiędzy Tadejem Pogacarem a Jonasem Vingegaardem. W starciu tym gorszy okazał się lider wyścigu.

W środę (10 lipca) kolarze podczas rywalizacji w Tour de France mieli do przejechania łącznie 211 kilometrów, podczas których walczyli między innymi o sześć górskich premii. Najtrudniejszy podjazdy były usadowione już w końcowym fragmencie 11. odcinka.

Od początku zmagań nie brakowało prób ucieczek, jednak praktycznie każda akcja kończyła się niepowodzeniem. Z czasem jednak Richard Carapaz i Cristian Rodriguez odjechali rywalom, a później dołączyli do nich kolejni kolarze.

Peleton, który przyspieszył około 47 kilometrów przed metą tracił do ucieczki blisko dwie minuty. Z czasem jednak ucieczka się rozpadła i z grupy prowadzącej odjechał Oier Lazkano, mając za sobą Bena Healy'ego. Carapaz natomiast nie był już w stanie niczego zdziałać.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ma 41 lat i jej uroda wciąż jest zniewalająca

Blisko 32 km przed metą na atak zdecydował się z kolei Tadej Pogacar. Mimo że za liderem wyścigu ruszyli inni kolarze, to nie byli w stanie utrzymać jego tempa. Słoweniec zmusił do reakcji swoich największych konkurentów z klasyfikacji generalnej, w tym m.in. broniącego tytułu Jonasa Vingegaarda.

Za obrońcą tytułu ruszył z kolei wicelider "generalki" Remco Evenepoel, ale tylko Vingegaard był w stanie dogonić Pogacara na 15 km przed metą. Mimo że po bonifikatach czasowych zadowolony mógł być Słoweniec, który zyskał trzy sekundy przewagi nad rywalą, to na mecie musiał uznać jego wyższość.

Tym samym w klasyfikacji generalnej lider wyścigu ma już minutę i 6 sekund przewagi nad Evenepoelem. Z kolei zajmujący trzecie miejsce Vingegaard traci do Słoweńca minutę i 14 sek.

Komentarze (0)