Czwartkowy etap Tour de France zaznaczyło sobie wielu kolarzy, którzy nie odnieśli jeszcze sukcesu w tegorocznej Wielkiej Pętli. Wśród nich był Michał Kwiatkowski, który celował w swoje trzecie etapowe zwycięstwo w TdF w karierze i do ostatnich metrów wydawało się, że plan kolarza Ineos Grenadiers zostanie zrealizowany w stu procentach.
38 kilometrów przed metą Kwiatkowski wykorzystał pod atak podjazd Cote des Demoiselles Coiffees i oderwał się od 37-osobowej grupy uciekinierów. Polak na chwilę objął prowadzenie w wyścigu, ale na zjeździe dołączyli do niego Victor Campenaerts (Lotto Dstny) oraz Matteo Vercher (TotalEnergies).
Czołowa trójka mknęła w kierunku mety w Barcelonnette i stało się jasne, że zwycięzcę wyłoni sprinterski pojedynek na finiszu. Na papierze faworytem tej rozgrywki był Kwiatkowski, który ma spore doświadczenie w rozgrywaniu tego typu końcówek. 7 lat temu wygrał w podobnych okolicznościach wyścig Mediolan-San Remo, ogrywając tak dynamicznych zawodników jak Peter Sagan i Julian Alaphilippe. Ani Victor Campenaerts ani Matteo Vercher nie uchodzą za szybkich kolarzy na finiszowych metrach, dlatego też mieliśmy prawo oczekiwać, że "Kwiato" wyjdzie z tego pojedynku górą. Tak się jednak nie stało.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wielka bijatyka w ringu. Musieli ich rozdzielać trenerzy i ochroniarze
Na długi finisz zdecydował się najmniej doświadczony Francuz Vercher. Jadący za nim Kwiatkowski nie mógł odpuścić tego ataku, dlatego zespawał powstałą dziurę, co na pewno kosztowało go sporo sił. Na kole Polaka sprytnie wisiał Campenaerts, oszczędzając w ten sposób energię. Po skasowaniu akcji Verchera Michał znalazł się na czele grupki, co działało na jego niekorzyść. Jadący na trzeciej pozycji Belg skoczył do przodu i nie dał szans swoim towarzyszom z ucieczki. Zrezygnowany Kwiatkowski odpuścił walkę o drugie miejsce z Vercherem i ukończył etap na nieco rozczarowującym trzecim miejscu.
Polak odniósł się do tej sytuacji w mediach społecznościowych. Na swoim profilu na portalu X opisał swój nastrój po przegranym finiszu.
"Ciężko przełknąć ten końcowy wynik. Dałem z siebie 100%. Jeden z tych dni, kiedy Tour miażdży twoje emocje. Dorosły człowiek, a płacze jak dziecko. Gratulacje dla Victora Campenaertsa"
Na mecie zarówno Kwiatkowski jak i Vercher nie kryli emocji, ale łzy zobaczyliśmy również na twarzy Campenaertsa. Były to oczywiście łzy wzruszenia, bowiem Belg zadedykował ten sukces swojej dziewczynie i niedawno urodzonemu dziecku. Kolarz połączył się z nimi przez telefon tuż po odniesionym zwycięstwie.
– Zwycięstwo etapowe w Tour de France jest celem każdego kolarza. Marzyłem o nim od dawna. Byłem w trudnej sytuacji, zespół nie chciał ze mną przedłużyć kontraktu, ale nie poddałem się dzięki mojej dziewczynie. Była w zaawansowanej ciąży, a mimo to wspierała mnie podczas treningów. Urodziła pod tą górą, na której trenowałem. To ona jest bohaterką – powiedział w emocjonalnym wywiadzie Campenaerts.
Wiele wskazuje na to, że była to ostatnia okazja na odniesienie etapowego zwycięstwa przez Kwiatkowskiego, bowiem w piątek i w sobotę na kolarzy czekają ciężkie alpejskie etapy, gdzie najprawdopodobniej o zwycięstwo walczyć będą tylko zawodnicy liczący się w klasyfikacji generalnej. Niestety Polakowi nie udało się powtórzyć sukcesu z 2020 i 2023 roku, ale postawa Michała na czwartkowym etapie pokazuje, że jest on w dobrej formie, co dobrze rokuje przed zbliżającymi się Letnimi Igrzyskami Olimpijskimi w Paryżu.
Zobacz też:
Polak walczył o końcowy triumf podczas Tour de France
Dramat kolarza z Afryki. Kraksa skomplikowała mu walkę o zieloną koszulkę na TdF