W 2012 roku podczas Giro d'Italia Bartosz Huzarski pokazał, że na niewielkich, ale stromych podjazdach czuje się jak ryba w wodzie. Wówczas na 10. etapie, z licznymi wzniesieniami, Polak załapał się do ucieczki i ostatecznie przyjechał do mety na drugim miejscu.
Powtórka cztery lata później byłaby mile widziana przez polskich kibiców. Jeśli rzeczywiście Bartosz Huzarski chciałby powalczyć o etapowe zwycięstwo, powinien zabrać się do jednej z ucieczek, których z pewnością na takim etapie jak ten niedzielny nie zabraknie. Jeśli walka na wzniesieniu przed metą rozstrzygnie się z peletonu, wówczas o triumf powinni walczyć już kolarze z absolutnego topu: Peter Sagan (aktualny mistrz świata), Joaquim Rodriguez (Katiusza) czy Alejandro Valverde (Movistar).
Końcówka podjazdu jest bardzo ciężka (nachylenie 14%). W związku z tym trudno przypuszczać, by do walki o zwycięstwo włączyli się ci zawodnicy, którzy zaciekle walczyli o triumf na inaugurację 103. edycji Tour de France: Mark Cavendish, Marcel Kittel, czy Andre Greipel.
W żółtej koszulce lidera na trasę drugiego etapu, liczącego 183 km, z Saint Lô do Cherbourg en Cotentin wyruszy Cavendish, który w sobotę wygrał po raz 27. w Tour de France, ale pierwszy raz założył koszulkę lidera Wielkiej Pętli. Niedzielna rywalizacja rozpocznie się o 13:00. Kolarze są spodziewani na mecie między 16:30 a 17:00.
ZOBACZ WIDEO Tour de Pologne - wyścig, który odkrywa mistrzów (źródło: TVP)
{"id":"","title":""}