Zawodnik Lampre odpowiedział na ostatnim kilometrze na atak Australijczyka Cadela Evansa, dwukrotnie drugiego zawodnika Tour de France. W środę wyprzedził na górskim finiszu Kolumbijczyka Jose Serpę, dzień potem lidera Silence-Lotto, dla którego wyścig w Emilii jest takim samym etapem przygotowań do wielkiego touru, jak dla faworyta gospodarzy.
Będzie jeszcze lepszy
- Powiedziałem swoim kolegów, że ta ucieczka ich zaskoczy. Zareagowali entuzjastycznie, a potem cieszyli się razem ze mną. To fantastyczna drużyna: pracujemy intensywnie, wyrabiamy mechanizmy, ducha zespołu - mówił nowy lider (prawie pół minuty przewagi nad Evansem) o drugim kolejnym etapie wygranym w imprezie imienia legendarnych włoskich wspinaczy.
Cunego prowadził wyścig również, gdy został już na czele tylko z Evansem. Australijczyk nie okazał się jednak być w uprzywilejowanej sytuacji jadąc na kole rywala. - Na 300 m przed metą był zakręt i pagórek i postarałem się tam, by nie stracić tego prowadzenia - wyjaśnił 27-latek z Werony.
Po triumfie w Faenzy, w środę, Cunego nie celował w kolejny sukces etapowy. - Zmieniłem zdanie, gdy już znaleźliśmy się na trasie. To drugie zwycięstwo daje mi pewność siebie i podnosi również morale zespołu - mówił. - To potwierdzenie, że pracujemy dobrze, że trenujemy z prawidłową filozofią, która pozwala mi ulepszać moje cechy - dodał.
Najważniejsze wiosenne cele Cunego to wyścigi klasyczne w Ardenach, które odbędą się w ciągu najbliższego miesiąca: Amstel Gold Race, Strzała Walońska i Liege-Bastoge-Liege. - Wygrać jeden z nich będzie czymś niesamowitym - mówił mąż Margherity i ojciec Ludoviki.
Cunego ściga się w profesjonalnym kolarstwie ósmy sezon. Zwycięstwo w Serramazzoni było jego 40. w karierze. Największy sukces to oczywiście triumf w Giro d'Italia 2004.
Za podstawę swojej wzrastającej formy uważa trening na wulkanie Teide, na Teneryfie. Jego pracę tam kontrolował Brent Copeland. - Nie oczekiwałem, że będzie aż tak mocny. Przez dwa tygodnie na Teide stymulowaliśmy długie dystansy, z dużym współczynnikiem trudności. Ten typ pracy teraz u Damiano procentuje. Ma jeszcze margines na poprawienie się - tłumaczył trener z Południowej Afryki.
Evans patrzy w przyszłość
32-letni Evans przyznał, że nie startował w czwartek z przemożną chęcią odniesienia zwycięstwa. On już wie, co znaczy wygrany etap w Tygodniu Coppiego i Bartalego. Australijczyk powoli dochodzi do formy, która ma przyjść na Tour de France.
Lider Silence-Lotto ma również ochotę na sukces w mistrzostwach świata, które drugi rok z rzędu odbędą się blisko jego domu, w Mendrisio. A za rok znów będzie miał na trasę światowego czempionatu bliżej niż wszyscy, bo najlepsi kolarze zawitają w 2010 roku do Australii.
Jak sam przyznaje, jest trochę zazdrosny o Aldo Sassiego, trenera przygotowania fizycznego, który ostatnio podjął również współpracę z Ivanem Basso. - Dopóki Aldo nie zdradzi zbyt wielu sekretów mojej pracy i moich walorów - zastrzegł.
Evans po wyścigu we włoskiej Emilii wybiera się do Kraju Basków, a potem na klasyki w Ardenach, choć Amstel Gold Race nie jest jeszcze pewnym punktem w jego kalendarzu.
Riccò na mecie
Drugi dzień z rzędu w czołowej dziesiątce (siódma pozycja) przyjechał na metę Przemysław Niemiec (Miche - Silever Cross).
Nad wydarzeniami na trasie, która trzykrotnie prowadziła na szczyt Serramazzoni, pełną kontrolę zarządziła ekipa Lampre. To team zarządzany przez Giuseppe Saronniego doprowadził peleton do doścignięcia, przynajmniej częściowego, ucieczki, z której z 13 osób zostały się tylko dwie.
Dwójka śmiałków: Białorusin Kanstantcin Siwcow (Columbia) i Kolumbijczyk Félix Rafael Cárdenas (Barloworld) miała przed sobą nieciekawe widoki: trzy podjazdy na Serramazzoni. Peleton był tylko 16 sekund za ich plecami na pierwszym szczycie.
Przed ostatnim podjazdem na czele znalazła się ósemka zawodników: Cunego, Evans, trzeci ostatecznie na mecie, a to dzięki odważnej jeździe, Christian Pfannberger (Katiusza), oraz Michael Rogers (Columbia), Robert Kiserlovski (Amica Chips), Giampaolo Caruso (Flaminia), Pierpaolo Tondo (Miche-Silver Cross) i Miguel Rubiano (Centri della Calzatura).
Lider, Giovanni Visconi, otrzymał dość marną pomoc i przyjechał na metę, gdzie czekał na niego m.in. mieszkający nieopodal Riccardo Riccò (zdyskwalifikowany za doping drugi zawodnik ubiegłorocznego Giro d'Italia), prawie minutę za Cunego. W klasyfikacji generalnej spadł na piątą pozycję. Evans jest drugi, tracąc do dwukrotnego zwycięzcy etapowego 28 sekund.
Niemiec stracił do Cunego 26 sekund i utrzymał siódme miejsce w "generalce". Sylwester Szmyd (Liquigas), na 23. pozycji, z ponad trzema minutami straty, jest drugim najwyżej sklasyfikowanym zawodnikiem swojego zespołu.
Ponad kwadrans za zwycięzcą przyjechali w czwartek Jarosław Dąbrowski (Amore & Vita) i Krzysztof Szczawiński (Miche - Silver Cross).
Etap czwarty, przedostatni, odbędzie się na dystansie 178 km. Meta w Sassuolo sprzyja rywalizacji sprinterskiej. Na trasie jedna duża przeszkoda: Montegibbio, z dwukilometrowym podjazdem o nachyleniu 16-18%, którą zawodnicy będą pokonywali dwukrotnie.
9. edycja Settimana Internazionale Coppi e Bartali, Włochy, kategoria 2.1
3. etap: Borgo San Lorenzo - Serramazzoni, 163,4 km
czwartek, 26 marca 2009
wyniki:
1. Damiano Cunego (Włochy, Lampre - N.G.C.) 4:34,33 godz.
2. Cadel Evans (Australia, Silence-Lotto) ten sam czas
3. Christian Pfannberger (Austria, Katiusza) + 10 s
4. Robert Kiserlovski (Chorwacja, Amica Chips - Knauf)
5. Massimo Giunti (Włochy, Miche - Silver Cross) ten sam czas
6. Miguel Rubiano (Kolumbia, Centri della Calzatura) + 17
7. Przemysław Niemiec (Polska, Miche - Silver Cross) + 26
8. Giampaolo Caruso (Włochy, Ceramica Flaminia)
9. Michael Rogers (Australia, Columbia-Highroad)
10. Juan Mauricio Soler (Kolumbia, Barloworld) wszyscy ten sam czas
...
31. Sylwester Szmyd (Polska, Liquigas) + 1,41 min.
81. Jaroslaw Dąbrowski (Polska, Amore & Vita) + 16,01
102. Krzysztof Szczawiński (Polska, Miche - Silver Cross) + 17,52
klasyfikacja generalna (po 3/5 etapów):
1. Damiano Cunego (Włochy, Lampre - N.G.C.) 10:50,06 godz.
2. Cadel Evans (Australia, Silence-Lotto) + 28 s
3. Massimo Giunti (Włochy, Miche - Silver Cross) + 32
4. Robert Kiserlovski (Chorwacja, Amica Chips - Knauf) + 34
5. Giovanni Visconti (Włochy, ISD) + 59
6. Domenico Pozzovivo (Włochy, CSF Group - Navigare) + 1,02 min.
7. Przemysław Niemiec (Polska, Miche - Silver Cross) + 1,04
8. Morris Possoni (Włochy, Columbia-Highroad) + 1,05
9. Juan Mauricio Soler (Kolumbia, Barloworld) + 1,07
10. Giampaolo Caruso (Włochy, Ceramica Flaminia) + 1,28
...
23. Sylwester Szmyd (Polska, Liquigas) + 3,06 min.
77. Jaroslaw Dąbrowski (Polska, Amore & Vita) + 21,50
107. Krzysztof Szczawiński (Polska, Miche - Silver Cross) + 32,37
program:
piątek, 27 marca: Massa Finalese - Finale Emilia, 162,8 km
sobota, 28 marca: Scandiano - Sassuolo, 178,5 km