Dookoła Flandrii: Pozzato chce przechytrzyć Boonena

Żelazny faworyt Tom Boonen czy będący w najlepszym okresie w karierze Filippo Pozzato, który głośno mówi o swoich ambicjach? W 93. edycji wyścigu Dookoła Flandrii w niedzielę być może znów jednak zobaczymy zwycięski atak zawodnika z drugiego planu.

Pozzato wygrał na tydzień przed Ronde (popularna nazwa imprezy będąca pierwszym członem jej niderlandzkiej nazwy) w Harelbeke E3 Prijs, wyścig nazywamy "małą Flandrią". W ostatnim tygodniu 27-letni Włoch wygrał również pierwszy etap Trzech Dni De Panne, skąd wycofał się z racji kraksy i utraty koszulki lidera na przedostatnim pół-etapie.

- Czuję się bardzo dobrze, wydaję się być w mojej optymalnej formie. Ale tak samo było w 2008 roku, kiedy przyjechałem na szóstej pozycji - mówi zwycięzca klasyku Mediolan-Sanremo 2006 o swojej sytuacji. - Mam nadzieję na poprawę. Jestem już w takim wieku i mam w sobie odpowiedni spokój, by celować w zwycięstwo - dodaje.

Obaj, z Boonenem, znają się świetnie, bo przez dwa lata (2005-6) jeździli w tym samym Quick Step. Dziś Boonen jest największą gwiazdą belgijskiego teamu, a Pozzato twarzą nowej rosyjskiej marki Katiusza. - Pippo to najbardziej utalentowany kolarz, z jakim miałem przyjemność jeździć - mówi "Tornado Tom". - Jego problemem jest to, że w przeszłości nie podjął żadnej prawidłowej akcji, która przyniosłaby mu zwycięstwo - ocenia.

Boonen, który jest prawdziwą gwiazdą belgijskiego sportu, celuje w swój trzeci sukces we Flandrii, gdzie wygrywał w 2005 i 2006 roku. - Stosunki są jasne: w tym roku koledzy jeżdżą dla mnie. Ok: [Sylvain] Chavanel i [Stijn] Devolder, który triumfował tutaj w poprzednim sezonie, są mocni. Ale ja chcę wygrać Flandrię po raz trzeci - zdecydowanie zapewnia. - Chcę przyjechać na metę w Ninove sam, z palcem skierowanym w niebo. [Wzgórze] Koppenberg jest moją rampą, by się wybić do przodu - mówi.

"Tornado Tom" zmienił ostatnio tryb życia. Przyłapany w zeszłym roku na zażywaniu narkotyków, znowu mieszka w Belgii. Skończył z wystawnym życiem w Monte Carlo, a po powrocie do dziewczyny Lore (i kota Eddy'ego) stał się człowiekiem bardziej ważącym swoje słowa.

Szesnaście przeszkód

Prognoza pogody dla Flandrii jest optymistyczna. - Ze słońcem będzie łatwiej pedałować, ale za to trudniej wygrać - konstatuje Boonen.

Prawdziwa rywalizacji zacznie się w niedzielę w drugiej połowie trasy. Lwia część z szesnastu podjazdów znajduje się we wschodniej części Flandrii. Poczynając od Molenbergu, na 132. km, zawodnicy nie będą mieli już lekko. Wielu z nich pokona najbardziej strome wzniesienia pieszo.

Najtrudniejszy jest 600-metrowy podjazd na Koppenberg. Z maksymalnym nachyleniem brukowanego stoku 22% jest to poważne miejsce do podjęcia ataku, już z myślą o końcowym zwycięstwie. Do mety pozostanie wtedy jeszcze ponad 70 km.

Na ponad 15 km przed metą prawie półkilometrowy podjazd na Muur - Kapelmuur, gdzie maksymalne nachylenie wynosi prawie 20%. Do finiszu w Ninove pozostanie jeszcze jedna przeszkoda: kilometrowa wspinaczka na Bosberg, gdzie odcinek 400 m jest wyłożony brukiem.

Głośno w sprawie usunięcia z trasy wyścigu wzgórza Koppenberg wypowiedział się Eddy Merckx, który razem z innym byłym zwycięzcą Ronde, Walterem Godefrootem, zasiada w komitecie organizacyjnym. - Wyścig Dookoła Flandrii nie potrzebuje Koppenbergu - mówił na posiedzeniu ciała legendarny Belg, które ze swojej strony ma dbać o wizerunek i charakter imprezy.

Merckx był za to zwolennikiem dodania do tegorocznej trasy większej ilości brukowanej nawierzchni.

Ciężki kawałek chleba

Części trasy "spróbował" w czwartek François Perves, wicemistrz świata z Pruszkowa w keirinie. Francuz z Cofidisu powiedział, że Flandria to dla niego najpiękniejszy wyścig. Torowemu sprinterowi pokonanie 145 km zajęło prawie pięć godzin. - Mam szacunek dla tej trasy - powiedział. - Na tych stromych podjazdach czujesz się, jakbyś wdrapywał się na drzewo. Na zjazdach po bruku aż bałem się użyć hamulca, albo zmienić przełożenie. Koppenberg i Paterberg są niesamowite, a Grammont jest najładniejszy - mówił obolały o wzniesieniach Flandrii.

Za stworzoną do takich wyścigów jak Ronde uważana jest ekipa Quick Step. Tytułu z 2008 roku broni Stijn Devolder, którego organizator umieścił na plakacie zapowiadającym niedzielną edycję. Ówczesny mistrz Belgii zaatakował na 25 km przed metą, gdzie dojechał w pojedynkę, 15 sekund przed grupą pościgową: rodakiem Nickem Nuyensem i Hiszpanem Juanem Antonio Flechą.

O swoich ambicjach mówi też jeżdżący w Quick Step od tego sezonu Sylvain Chavanel. Były gwiazdor Cofidisu przygotowywał się do Flandrii w okolicach swojego domu w Châtellerault. - Sześć godzin jeździłem samotnie, a na koniec miałem dobre odczucia. Wiem, że jestem w formie - powiedział jeden z najbardziej lubianych we Francji kolarzy, który w kolejną niedzielę wystartuje, po raz pierwszy od siedmiu lat, w wyścigu Paris-Roubaix.

Na starcie stanie 25 ekip, w tym wszystkie 18 reprezentujące kategorię ProTour. Wśród ponad dwustu uczestników mamy dwóch Polaków: Macieja Bodnara (Liquigas) i Marcina Sapę (Lampre).

Razem z zmaganiami elity, drugą imprezą zaliczaną do klasyfikacji ProTour (pierwszą był Tour Down Under w Australii, w styczniu), odbywa się wyścig Dookoła Flandrii dla kobiet, który jest drugą serią Pucharu Świata. W sobotę rywalizują natomiast amatorzy. Tu udział zapowiedzieli m.in. dwaj byli włoscy zwycięzcy Ronde: Michele Bartoli (1996) i Andrea Tafi (2002).

93. edycja Ronde van Vlaanderen, Belgia, kategoria ProTour

Brugge - Ninove, 261,5 km

niedziela, 5 kwietnia 2009

lista honorowa: 2008 Stijn Devolder (Belgia); 2007 Alessandro Ballan (Włochy); 2006, 2005 Tom Boonen (Belgia); 2004 Steffen Wesemann (Niemcy); 2003 Peter Van Petegem (Belgia); 2002 Andrea Tafi (Włochy); 2001 Gianluca Bortolami (Włochy); 2000 Andrei Tchmil (Belgia);... 1913 Paul Deman (Belgia)

Komentarze (0)