Do środy wszystko przebiegało po myśli Marcela Kittela. Niemiecki zawodnik wygrał aż pięć etapów 104. edycji Tour de France i pewnie zmierzał po zwycięstwo dla najlepszego sprintera imprezy. Niestety, tego dnia musiał porzucić marzenia o zielonej koszulce lidera tej klasyfikacji.
Na początku 17. etapu zawodnik grupy Quick-Step Floors wziął udział w kraksie i ucierpiał na tyle, że nie był w stanie kontynuować jazdy. Musiał podjąć dramatyczną decyzję o wycofaniu się z całej imprezy. Dla Kittela to bowiem dramat - tak przedstawił to także niemiecki dziennik "Bild".
Sam zainteresowany nie kryje rozczarowania i przekonuje, że to dla niego niezwykle przykre doświadczenie.
- Podczas wjazdu na Col de la Croix de Fer poczułem, że to koniec. Nie miałem szans na dalszą jazdę. To najgorsze, co może przytrafić się zawodowemu kolarzowi. Paryż był już bardzo blisko - mówił podłamany Kittel na łamach największej niemieckiej gazety.
ZOBACZ WIDEO Justyna Żełobowska: Boks jest dla mnie świętością, nie pójdę w stronę MMA
Wypadek Niemca oznacza, że nowym liderem klasyfikacji punktowej został Michael Matthews. Zawodnik Team Sunweb ma bardzo dużą przewagę nad Andre Greipelem (Lotto-Soudal). Tylko katastrofa może mu odebrać wygraną w całym wyścigu.
- To chyba najtrudniejszy moment w mojej przygodzie z Tour de France i wielkie rozczarowanie. Z drugiej strony wygrałem pięć etapów, bardzo pomogłem swojej drużynie, razem zrobiliśmy naprawdę dużo podczas tegorocznej imprezy - dodał Niemiec.
W 2013 i 2014 roku Kittel wygrywał po cztery etapy TdF, łącznie ma na koncie 17 triumfów etapowych tej imprezy.