Peter Sagan przed kamerą TVP Sport: "to Rafał Majka jest liderem zespołu w TdP"

PAP / Stanisław Rozpędzik
PAP / Stanisław Rozpędzik

Finisz III etapu Tour de Pologne zasiał w polskich kibicach sporą dozę wątpliwości. - Dlaczego Sagan nie wspierał Polaka, tylko z zaciśniętymi zębami walczył z nim o to, kto pierwszy przekroczy kreskę? - pojawiło się pytanie.

Kto jest liderem Bora-Hansgrohe podczas tegorocznego Tour de Pologne? Pytanie z pozoru łatwe (no przecież Rafał Majka!), ale... No właśnie. Przecież polskie góry nie są aż tak wysokie, aby o zwycięstwie nie mógł myśleć aktualny mistrz świata. Tym bardziej, że Peter Sagan ma już na koncie triumf w tym wyścigu. Wygrał go w 2011 roku, na początku swojej kariery zawodowej.

Wydaje się, że niemiecka grupa może grać na dwa fronty. Zawsze jest lepiej mieć rozwiązanie awaryjne, niż zostać z ręką w nocniku w wypadku problemów. Poniedziałkowy (31.07) finisz III etapu - pod "Orle Gniazdo" w Szczyrku - jeszcze bardziej namieszał. Otóż Sagan i Majka walczyli za zaciśniętymi zębami o to, który pierwszy przekroczy kreskę (nasza relacja - pod tym linkiem >>). Tak to wyglądało z boku. Można było się zastanawiać, o co chodzi.

Z rozwiązaniem "zagadki" pospieszył sam mistrz świata. Przed kamerami TVP Sport powiedział jasno i wyraźnie: - przyszłe etapy górskie są już typowo pod Rafała, nie pode mnie. Dlatego nie mamy żadnych wątpliwości, że pojedziemy pod niego, on jest liderem naszej ekipy.

A te górskie etapy, to dwie ostatnie odsłony TdP. W czwartek (3.08) kolarze będą rywalizowali na trasie Wieliczka - Zakopane, a dzień później (piątek, 4.08) czeka ich wspinaczka wokół Bukowiny Tatrzańskiej. To właśnie tutaj rozegra się ostateczna walka o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej. A Majka w Szczyrku zyskał cenną przewagę (19 sekund) nad swoim najgroźniejszym rywalem - Vincenzo Nibalim.

ZOBACZ WIDEO Czesław Lang uspokaja: Nikomu nic się nie stało (WIDEO)

Komentarze (0)