Dariusz Banaszek zostaje na stanowisku prezesa PZKol. W piątek tylko 16 delegatów było za jego odwołaniem. Z kolei 48 osób było przeciwko takiemu rozwiązaniu. Od głosu wstrzymało się pięciu delegatów.
- Nie zawiodę was, zapewniam. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Warto było przejść to wszystko, zdjęliśmy maski i jesteśmy czyści. Ludzie, kocham was. Nigdy wam tego nie zapomnę - zwrócił się do swoich zwolenników Banaszek.
Kwestia pozostania Dariusza Banaszka na stanowisku prezesa Polskiego Związku Kolarskiego pojawiła się po wybuchu afery obyczajowej w listopadzie.
Wówczas członek zarządu Paweł Kosmala wyznał w rozmowie z WP SportoweFakty, że w polskim kolarstwie dochodzi do skandalicznych praktyk. Jeden z trenerów miał dopuszczać się seksu z zawodniczkami, zastraszania, a nawet gwałtu. Po publikacji materiału minister sportu Witold Bańka wyzwał do ustąpienia członków zarządu PZKol, w tym prezesa.
Mimo że ośmiu z dziewięciu członków ustąpiło, nie zrobił tego Banaszek, który odpowiedział ministrowi, że nie ma zamiaru tego robić przed 22 grudnia. Zapowiedział, że może go do tego zmusić jedynie negatywna weryfikacja delegatów.
Afera w związku spowodowała, że związek nie tylko stracił sponsorów, ale w przyszłym roku ma także stracić dofinansowanie z ministerstwa.
ZOBACZ WIDEO: Czesław Lang: Musimy rozwiązać zarząd i wybrać nowych ludzi. Naszymi problemami interesują się za granicą