Giro d'Italia 2018: w sprintach nie ma na niego mocnych. Viviani z czwartym triumfem

Środowy etap był dla kolarzy preludium przed bardzo trudnymi górskimi etapami, jakie czekają na nich w kolejnych dniach rywalizacji. Na początku 17. etapu zawodnicy walczyli z małymi podjazdami, by w końcówce rozstrzygnąć walkę o zwycięstwo na stosunkowo płaskiej trasie.

Oczywiście od samego początku nie brakowało śmiałków, którzy chcieli oderwać się od peletonu i w małej grupie powalczyć o zwycięstwo etapowe. Kilka podjazdów nie było jednak na tyle trudnych, by uciekinierzy dojechali do mety. Ostatni śmiałkowie zostali "połknięci" przez peleton na kilka kilometrów przed metą.

Ostatni kilometr dla wszystkich zawodników był bardzo trudny. Powodem były fatalne warunki atmosferyczne - wcześniejsza ulewa, a co za tym idzie bardzo śliski asfalt. Mimo ciężkich warunków pomocnicy sprinterów musieli rozprowadzić swoich liderów.

Po raz czwarty w tegorocznym Giro najlepiej na końcówce, po pracy pomocników, spisał się Elia Viviani z Quick Step-Floors. Tuż przed metą Włoch wyszedł na czoło i mimo silnego nacisku rywali nie oddał prowadzenia, odnosząc już czwarte zwycięstwo w tegorocznej edycji wyścigu. Viviani umocnił się także na prowadzeniu w klasyfikacji punktowej.

Liderem zawodów pozostał Simon Yates, który przyjechał w głównej grupie. W 101. edycji Giro nie startują Polacy.

Wyniki 17. etapu:

Klasyfikacja generalna po 17. etapie:

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Szpilka pokazał, jak szykuje się na walkę