Colom walczy o imię, przyznając, że był zastraszany

Walkę o dobre imię w oczekiwaniu na analizę próbki B toczy od wtorku zawieszony przez Międzynarodową Unię Kolarską (UCI) po pozytywnym badaniu antydopingowym Antonio Colom, hiszpański zawodnik rosyjskiej ekipy Katiusza.

Krzysztof Straszak
Krzysztof Straszak

Colom twierdzi, że pierwszym krokiem, jaki podjął po zawieszeniu, był nakazanie przeprowadzenia kontranalizy. - Odrzucam oskarżenia o zażywanie Epo i innych środków dopingujących. Dlatego grupa prawników pracuje nad moją obroną - oświadczył w środę.

Stwierdził, że sankcje wyciągane są wobec niego w związku z "substancją, która właściwie nie jest ujęta na liście zakazanych".

W upublicznionym oświadczeniu 31-letni kolarz z Majorki kwestionuje dokumentację dotyczącą swojej sprawy i badanie próbki uryny, na podstawie której wydano wobec niego oskarżenie. Razem z adwokatem poprosili o udostępnienie im do weryfikacji protokołów z analizy próbki A.

Według niego "powód, by poddawać w wątpliwość przeprowadzoną analizę, nie jest bezpodstawny".

Ważnym motywem w całej sprawie są telefony z pogróżkami, o których Hiszpan poinformował światową centralę, ale ta umorzyła śledztwo w tej sprawie. - Po wyścigu Dookoła Algarve ktoś z zastrzeżonego numeru powiedział mi, że jestem na dopingu. Powtórzyło się to po Paryż-Nicea - powiedział Colom, któremu grozi dwuletnia dyskwalifikacja.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×