Spór z kierownictwem zaczął się od niewywiązywania się przez kazachskiego sponsora z zobowiązań kontraktowych wobec zawodników. Sprawa wybuchła w czasie Giro d'Italia. Przed Wielką Pętlą powrócił temat wznowienia kariery przez dopingowicza Aleksandra Winokurowa, którego w żaden sposób nie chcę mieć u siebie Bruyneel.
- Umówiliśmy się na rozmowę o jego możliwym powrocie, ale on zwołał konferencję prasową w Monako dzień wcześniej i to na dodatek w naszym hotelu, a to było już za wiele - tłumaczył belgijski team manager, którego kolarze wygrali dziesięć wielkich tourów, a Alberto Contador jest na najlepszej drodze po jedenasty.
- Niektóre zdania, które płynęły z kazachskiej federacji i docierały do moich uszu wyglądały dla mnie bardzo jasno. Astano, to koniec - ogłosił.
Bruyneel już przed Tour de France miał mieć wspólnie z Lancem Armstrongiem gotowe fundamenty pod nowy zespół: pomalowane autokary, stroje. Po oświadczeniu Belga, a kilka godzin po zakończeniu etapu w Bourg Saint Maurice Armstrong napisał w serwisie Twitter: "W czwartek bardzo fajne spotkanie. Odpowiedź: nowy amerykański partner dla naszego zespołu na 2010 roku (i dalej). Szykujcie się!".