Co za historia! Ponad 100 meczów w fazie play-off i w końcu się doczekał

3 czerwca będzie obchodził 36 urodziny. W NBA debiutował w 2007 roku i rozegrał już grubo ponad 100 meczów w fazie play-off. Nigdy jednak nie wystąpił w wielkim finale. Teraz to się zmieni! Pochodzący z Dominikany Al Horford w końcu dopiął swego.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk
Al Horford (w środku) PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO / Na zdjęciu: Al Horford (w środku)
W NBA pojawił się w 2007 roku. Osiem pierwszych sezonów spędził w Atlanta Hawks. Potem trafił do "Celtów", by na chwilę wylecieć do Philadelphia 76ers i ponownie wrócić do Bostonu.

I to był "ten" ruch. W końcu - po piętnastu latach gry na zawodowych parkietach najlepszej ligi świata i rozegraniu aż 141 spotkań w fazie play-off - poczuje smak najważniejszych meczów w sezonie. Stanie do bezpośredniej walki o tytuł.

Al Horford pomimo swojego wieku nie jest graczem, który tylko odcina kupony. Wręcz przeciwnie - podkoszowy jest jedną z kluczowych postaci w układance trenera Ime Udoki. Wystarczy napisać, że w fazie play-off notuje średnio 11,9 punktu, 9,6 zbiórki, 3,5 asysty i 1,6 bloku na mecz.

ZOBACZ WIDEO: Legenda polskiego kolarstwa przestrzega przed Rosjanami! "Będzie wielka tragedia"

Po drodze do finałów, w których Celtics zmierzą się z Golden State Warriors, gracze z Boston odprawili m.in. najlepszych na Wschodzie Miami Heat czy broniących tytułu Milwaukee Bucks.

O tym, że lepiej nie drażnić Horforda przekonał się Giannis Antetokounmpo i jego "Koziołki". Szerokim echem poniósł się wpis w mediach społecznościowych Anny Horford - siostra zawodnika Celtics zauważyła kluczowy moment meczu numer 4 tamtej serii, gdy zobaczyła... minę swojego brata. "Znam to spojrzenie. Był wkurzony" - napisała zamieszczając filmik.

Sprawdź się w naszym przedfinałowym quizie, który znajdziesz -->> TUTAJ.

I Horford wspólnie z "Celtami" poszli za ciosem, a marzenie Dominikańczyka w końcu się spełniło. Nic więc dziwnego, że po siódmym meczu finałów Konferencji Wschodniej całował parkiet w Miami i krzyczał "Yes! Yes! Yes!".

Podkoszowy będzie najstarszym zawodnikiem finałów, ale podobnie, jak wszyscy jego koledzy z drużyny, w tej kluczowej rozgrywce będzie debiutował.

Awans do serii, która wyłoni najlepszą drużynę rozgrywek 2021/2022 miał dla Horforda jeszcze jeden, inny wymiar. Finansowy. Dzięki awansowi do finału zyskał bowiem w kontrakcie na przyszły sezon dodatkowe pięć milionów dolarów, a to nie koniec. W przypadku mistrzowskiego tytułu, kwota ta jeszcze urośnie.

Pieniądze tutaj dla samego zawodnika nie mają chyba jednak kluczowego, decydującego znaczenia. On wie po co doszedł do finałów i o co w nich zagra. Larry O'Brien Trophy i mistrzowskie pierścienie - to aktualnie cel główny.

Pierwszy mecz finałów NBA Golden State Warriors - Boston Celtics w nocy z czwartku na piątek (godz. 3:00). Rywalizacja toczyć się będzie do czterech zwycięstw.

Zobacz także:
Jeździł za bratem po Polsce. Teraz najlepsi chcą go u siebie
Mocny ruch Czarnych, tak zaczynają budowę składu!

Kto zostanie mistrzem NBA?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×