Michael Wright w Turowie

Wicemistrzom Polski bardzo długo zajęło znalezienie odpowiedniego zawodnika pod kosz. W dodatku takiego, który zgodziłby się na ich warunki finansowe. Sternicy PGE Turowa Zgorzelec doszli jednak do porozumienia z Michaelem Wrightem. Doświadczony 29-letni Amerykanin, którzy mierzy 203 cm wzrostu, ma już za sobą występy w polskiej ekstraklasie. Wright bronił bowiem barw Idei Śląska Wrocław w sezonie 2001/02.

Michael Wright rozpoczął koszykarską 11 lat temu na Uniwersytecie Arizona. Amerykanin był niezwykle silnym ogniwem tego zespołu, i w swoim trzecim roku na uczelni notował przeciętnie 15,6 punktu oraz 7,8 zbiórki. W tym drugim elemencie uplasował się nawet na 3. miejscu w konferencji. 29-letni koszykarz próbował swoich sił w letnich campach oraz w Lidze Letniej, ale pomimo przyzwoitej postawy nie dostał angażu w NBA.

W listopadzie 2001 roku trafił na testy do Idei Śląska Wrocław. Jak się okazało był to strzał w dziesiątkę. Wright z miejsca stał się czołową postacią drużyny jak i całej ligi. Sezon 2001/02 rozegrał ze średnimi statystykami na poziomie 15 oczek oraz 8 zbiórek. Następnie po raz drugi spróbował on swoich sił w Lidze Letniej NBA, ale i tym razem nie wywalczył kontraktu. Mierzący 203 cm wzrostu zawodnik trafił do hiszpańskiej CB Granady, gdzie również spisywał się rewelacyjnie. W kolejnych latach Wright nadal nie ustępował, i rokrocznie był gościem na Ligach Letnich NBA. Jednak nic z tego nie wynikało, i ostatecznie Amerykanin wybierał oferty europejskich teamów.

Rozgrywki 2004/05 spędził u naszych zachodnich sąsiadów, Niemców. 29-letni podkoszowy także w Bundeslidze był nie do zatrzymania. Lecz nie tylko tam się pokazał ze świetnej strony. Jego klub, Alba Berlin, występował również w Pucharze ULEB. Michael grał rewelacyjnie, po raz kolejny był gwiazdą. Po roku spędzonym w stolicy Niemiec postanowił przenieść się do kraju znad Bosforu, Turcji. Skusili się bowiem na niego włodarze Besiktasu Stambuł. Wright został drugim strzelcem TBL i piątą strzelbą Pucharu ULEB. Nic więc dziwnego, że jego notowania wzrosły. W październiku 2006 zasilił on szeregi francuskiego zespołu Pau-Orthez. Amerykanin świetnie spisywał się w niezwykle prestiżowej Eurolidze, gdzie notował przeciętnie 15,1 punktu oraz 5,1 zbiórki.

Przez ostatnie dwa lata był on związany umową z Turkiem Telekom Ankara. Jednak gracz ten nie może uznać tego okresu za zbyt udany. I wcale nie rozchodzi się o jego indywidualne, czy zespołowe wyniki. Wright dwukrotnie w tym czasie był kontuzjowany - pierwszym razem miało to miejsce w grudniu 2007, zaś drugi raz przypadł na końcówkę sezonu 2008/09. Nic więc dziwnego, że koszykarz, który do tej pory gdzie się nie pojawił był wielką gwiazdą, długo poszukiwał nowego pracodawcy. Ostatecznie Wright doszedł do porozumienia z włodarzami wicemistrzów Polski, PGE Turowem Zgorzelec.

To nie pierwszy raz, kiedy przygraniczny zespół decyduje się na sprowadzenie w swoje szeregi gracza po kontuzji. Tak samo było bowiem w przypadku Tyusa Edney'a, który pokazał, że pomimo wcześniejszych urazów nadal jest wielkim zawodnikiem. Podobne ryzyko podjęli szefowie Asseco Prokomu Gdynia (wówczas Sopotu), którzy w trakcie poprzednich rozgrywek pozyskali Qyntela Woodsa. 28-letni Amerykanin okazał się świetnym wyborem i już teraz mówi się, że jest to jeden z najlepszych koszykarzy jaki grał w PLK.

29-letni podkoszowy jest trzecim obcokrajowcem w ekipie Sasy Obradovicia. Wcześniej umowy z Turowem sygnowali Konrad Wysocki (posiada on również polskie obywatelstwo), oraz Justin Gray. Wiadomo już, że na pewno w stroju zgorzeleckiego teamu nie ujrzymy Jasona Richardsa, z usług którego zrezygnowano.

Źródło artykułu: