Przed SPEC Polonią kluczowy mecz sezonu. Warszawianie zajmują ostatnie miejsce w tabeli i nawet zwycięstwo w meczu z AZS-e Koszalin może nie dać im utrzymania w lidze. Poloniści nie składają jednak broni, bo wiedzą, że porażka oznacza automatyczny spadek do I ligi. O wygraną z ekipą z Pomorza Środkowego nie będzie jednak łatwo. Podopieczni trenera Dariusza Szczubiała są na fali. Wygrali pięć ostatnich meczów ( w tym spotkania z Anwilem i Turowem) i w sobotę też będą chcieli wygrać, bo da im to pewne piąte miejsce po sezonie zasadniczym.
Polonia przystąpi do sobotniego meczu bez Kamila Łączyńskiego, dla którego ten sezon się już skończył. 19-letni rozgrywający wrócił do gry zaledwie sześć tygodni temu po ciężkiej kontuzji, zerwaniu więzadeł krzyżowych w kolanie. Tym razem naciągnął więzadła boczne i do gry wróci najwcześniej za cztery tygodnie. W pełni sił jest natomiast David Lucas, który narzekał na urazu pachwiny po meczu z Basketem.
W wygranym meczu w Kwidzynie kluczową postacią stołecznej drużyny był Greg Harrington, który nie tylko świetnie grał, ale też prowokował rywali do niesportowych zachowań. Tym razem znów w jego rękach jest być albo nie być Polonii. Harrington musi znaleźć sposób na szalonego rozgrywającego AZS-u, D.J. Thompsona. Ten filigranowy rozgrywający (zaledwie 173 cm wzrostu) jest motorem napędowym swojej drużyny, choć zdarza się, że jego nieszablonowe zagrania bardziej zespołowi z Koszalina szkodzą niż przynoszą korzyść. Na Thompsona nikt jednak nie narzeka, bo AZS jest bardzo blisko piątej lokaty, najwyższego miejsca w tej klasie rozgrywkowej w historii koszalińskiego klubu.
W sobotę emocji będzie co niemiara, bo obie drużyny o coś walczą. Stawka meczu wyższa jest dla Polonii. Warszawianie by utrzymać się w lidze muszą liczyć na porażki Polpharmy oraz Górnika lub Czarnych i wieści z tych spotkań będą w hali na Kole na wagę złota.
Początek meczu o godzinie 15.50 w hali Koło przy ulicy Obozowej 60. Bezpośrednią transmisję przeprowadzi Polsat Sport Extra.