- Jeśli wygramy ten turniej, to Dru Joyce za to, co zrobił w sobotnim meczu, dostanie od nas piwo - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Mantas Cesnauskis. Litewski obrońca, dla którego nadchodzący sezon będzie czwartym z kolei w Czarnych, wypowiadając te słowa nie krył radości po zwycięstwie jego zespołu nad Polonią 2011. Podobnie jak w piątek podopieczni Igorsa Miglinieksa dokonali tego w ostatniej akcji. Jej bohaterem był wspomniany Joyce, który sekundę przed końcem trafił z dystansu. Najpierw jednak w pojedynkę zniwelował większość strat do rywala, zdobywając na początku czwartej kwarty siedem pierwszych punktów drużyny. A odrabiać Czarni musieli od pierwszych minut. Nie minęło ich sześć, a przegrywali już 4:19. - Znowu bardzo źle rozpoczęliśmy. Polonia zaskoczyła nas "trójkami". To był nasz błąd, nie powinniśmy do tego dopuścić - ocenił Cesnauskis. Jak w transie rzucał je Dardan Berisha, który w całym spotkaniu trafił siedem razy za trzy, a w trzeciej kwarcie, na 16 punktów zdobytych przez zespół, aż 13 było jego autorstwa (4x3 i jeden rzut wolny w tej części) - Wyszedł nasz brak doświadczenia. Później może i zabrakło też trochę sił. Nie potrafiliśmy przeciwstawić się rozpędzającym się z każdą następną minutą Czarnym. Musimy jeszcze zagrać kilka takich meczów, przystosować się do poziomu ekip z ekstraklasy - wyjawił z kolei dla SportoweFakty.pl Marcin Dutkiewicz, który zeszłe rozgrywki spędził na wypożyczeniu właśnie w Słupsku. - Nie wywierałem przez to na sobie jakiejś presji. Fajnie grało mi się przeciwko tej drużynie. Szkoda tylko tego zwycięstwa. Było bardzo blisko - podsumował skrzydłowy.
Polonia 2011 Warszawa - Czarni Słupsk 79:80 (27:15, 16:21, 16:20, 20:24)
Polonia 2011: Dardan Berisha 25, Tomasz Śnieg 12, Marcin Dutkiewicz 12, Piotr Pamuła 11, Leszek Karwowski 6, Przemysław Lewandowski 3, Jarosław Mokros 3, Michał Nowakowski 2, Marcin Kolowca 2, Adam Linowski 2, Piotr Jagoda 1, Michał Jankowski 0.
Czarni: Ronald Clark 23, Dru Joyce III 21, Mantas Cesnauskis 12, Dawid Przybyszewski 9, Dalibor Djapa 7, Marcin Sroka 4, Nikola Jelesijevic 2, Jacek Sulowski 2, Wojciech Żurawski 0.
Podobnie jak Czarni Słupsk, dwa zwycięstwa w inowrocławskim turnieju ma na swoim koncie także jego gospodarz. Koszykarze Sportino siedem sekund przed końcem znacznie oddalili się jednak od wygranej. Za trzy trafił Michael Kuebler, a dodatkowo sfaulowany, wykorzystał rzut wolny. 2 punkty straty, ostatnie chwile meczu. - Gdy spojrzałem na zegar, byłem przekonany, że starczy nam jeszcze czasu na szybką akcję. Mocno wtedy wierzyłem w wygraną - wyjawił naszemu portalowi Przemysław Łuszczewski. - Wyprowadzaliśmy piłkę, ruszył z nią Anderson. Nie zdobył punktów za pierwszym razem. Uczynił to chwilę później - z rzutów wolnych - relacjonował były gracz AZS-u Koszalin. - Nie musiało być takiej nerwowej końcówki. Ale gdy nie zbiera się w ważnych momentach praktycznie pewnych piłek, nie można wygrywać - ocenił dla SportoweFakty.pl obrońca koszalinian Łukasz Wiśniewski. Sam był w sobotę drugim strzelcem swojej drużyny, a połowę ze swoich punktów rzucił w ostatniej kwarcie. Dla AZS-u była to druga porażka z rzędu zaledwie jednym "oczkiem". W piątek w podobnych okolicznościach ulegli Czarnym. W ostatnim dniu zawodów zmierzą się z młodym zespołem Polonii, a stawką tego spotkania będzie trzecie miejsce w turnieju. O pierwsze zmierzą się Sportino z Czarnymi - Mam nadzieję, że puchar zostanie w Inowrocławiu. Będziemy o niego mocno walczyć - zapewnił Łuszczewski.
Sportino Inowrocław - AZS Koszalin 90:89 (25:26, 23:25, 24:15, 18:23)
Sportino: Ted Scott 24, Slavisa Bogavac 20, Rafał Bigus 14, Przemysław Łuszczewski 10, Maciej Raczyński 10, Anthony Anderson 6, Grzegorz Arabas 4, Robert Jarvis 2, Artur Robak 0, Hubert Wierzbicki 0.
AZS: Vladimir Tica 19, Łukasz Wiśniewski 18, George Reese 12, Greg Surmacz 11, Michael Kuebler 10, Adam Metelski 9, Łukasz Diduszko 7, Gediminas Navickas 3, Igor Milicić 0.