Boozer będzie rezerwowym?

Skrzydłowy, który zdecydował się zostać w Utah Jazz będzie musiał walczyć o miejsce w wyjściowym składzie z Paulem Millsapem. Taką wiadomość podał Carlosowi Boozerowi trener Jerry Solan.

W tym artykule dowiesz się o:

Dla skrzydłowego jest to spore zaskoczenie, ponieważ w ciągu swojej kariery praktycznie nie rozstawał się ze starting five. Teraz jednak sytuacja uległa zmianie. - Czuję się jak gracz pierwszopiątkowy. Wydaje mi się, że sobie na to zasłużyłem - powiedział Carlos Boozer, który podczas swojego pobytu w Utah Jazz zawsze zaczynał mecz w wyjściowym składzie. (w Cleveland Cavaliers 129 ze 156 gier - przyp. red.).

- Fajnie jest mieć konkurenta, nie mam nic przeciwko rywalizacji z Paulem (Paul Millsap - przyp. red.), ponieważ to bardzo dobry gracz. Jednak ja cały czas czuję się członkiem starting five - dodał koszykarz Jazz.

Boozer niechętnie dopuszcza do siebie myśl, że początek meczu będzie oglądał z ławki rezerwowych,ale deklaruje, że może tych kilka minut oddać Paulowi Millsapowi. - Liczą się tylko zwycięstwa. Nie chodzi o zrobienie komuś przyjemności i ustąpienie. Wszyscy mamy jeden cel i chcemy go zrealizować. Jeśli będę musiał zagrać te kilka minut mniej, to uważam, że stać mnie na to poświęcenie - zakończył Boozer.

Latem skrzydłowy teamu z Salt Lake City zdecydował się pozostać w drużynie na kolejny sezon i sądząc po reakcji klubu stał się przysłowiowym "piątym kołem u wozu". Wcześniej bowiem zapowiadało się natomiast, że Boozer odejdzie. Klub nawet się ucieszył, ponieważ nie musiałby już płacić niechcianemu koszykarzowi. Jazz chcieli te pieniądze przeznaczyć na opłacenie nowej umowy Millsapa. Kiedy Booz zmienił zdanie, wówczas szukano chętnego na trade. W gronie potencjalnych zainteresowanych mówiło się o Miami Heat, Chicago Bulls, a nawet New York Knicks. Koniec końców Boozer pozostał w Jazz. Sądząc po reakcji klubu stał się przysłowiowym "piątym kołem u wozu".

Komentarze (0)