- Oni (członkowie zespołu i trener Michael Curry - przyp. red.) powiedzieli mi, że zawsze będą mnie szanować i wchodzenie z ławki nie będzie mnie dotyczyć. Nie myślałem, że tak szybko zmienią zdanie. Pewnego dnia przyszli do mnie ze słowami, iż będzie najlepiej dla zespołu, jeśli zostanę zmiennikiem Richarda Hamiltona - wspomina Allen Iverson.
Koszykarz dodaje, że gdyby nie dostosował się do tego polecenia, wówczas pozostali zawodnicy Detroit Pistons nie zamierzali z nim w ogóle współpracować na parkiecie. Po takich słowach Iverson stwierdził, że przejście do Tłoków było najgorszą decyzją w jego karierze. - Nigdy nie byłem w takiej drużynie, w której trener mówił, że koledzy z zespołu sprzymierzyli się przeciwko mnie. Cały czas siedziałem cicho, ponieważ nie chciałem pogarszać wszystkiego - dodaje.
Iverson nie ma nic do zarzucenia władzom klubu, a szczególnie Joe Dumarsowi (dyrektor ds. koszykarskich - przyp. red.). - Z Joe nie miałem żadnego problemu. To świetna osoba, którą kocham i szanuje. On nie ma nic wspólnego z moimi kłopotami w Detroit - zakończył zawodnik.
Pistons odmówili komentarza na temat słów Iversona.