Mistrzowskie Otwarcie. Porażka Asseco z CSKA

Mistrzowskie otwarcie sezonu - Asseco Prokom Gdynia rozpoczął hucznie i wielce, jak przystało na drużynę Mistrza Polski. W hali widowiskowo-sportowej w Gdyni swoją obecnością zaszczycili wszystkich kibiców prezydent Polski Lech Wałęsa, prezes PZKosz Roman Ludwiczuk, jak również osoba bez której nie byłoby tego znakomitego zespołu, prezes Ryszard Krauze.

Całe wydarzenie odbyło się w świetle żółto-niebieskich reflektorów, jednak zanim gdynianie poznali skład swojej drużyny, najpierw byli świadkami efektownych wsadów koszykarskich wykonanych przez grupę Crazy Dunk Team. Następnie zostali zaprezentowani główni aktorzy tego wydarzenia, czyli zawodnicy Asseco Prokomu, największy aplauz wśród kibiców wywołała osoba Qyntela Woodsa, który jest gwiazdorem tego zespołu.

Towarzyskie spotkanie obie drużyny rozpoczęły z determinacją, szczególnie Mistrzowie Polski, którzy chcieli pokazać się z bardzo dobrej strony przed swoimi nowymi kibicami. Trener Tomas Pacesas rozpoczął spotkanie w składzie Ewing, Logan, Woods Burrell oraz Łapeta. Od początku meczu pierwsze skrzypce w zespole z Gdyni grali Woods oraz Daniel Ewing, którzy po dziewięciu minutach gry zdobyli wszystkie punkty dla drużyny. Z kolei goście grali bardzo zespołowo chcą w ten sposób pokazać, że tworzą silną i zgraną drużynę prezentującą wachlarz różnych zagrań, dzięki czemu zdobycze punktowe rozłożyły się na całą ekipę trenera Eugeny’ego Pashutina.

Asseco Prokom Gdynia drugą kwartę zagrało zdecydowanie lepiej. Podopieczni trenera Pacesasa zagrali z większym zaangażowaniem, a przede wszystkim na lepszej skuteczności rzutowej. Dużym zaskoczeniem była bardzo dobra postawa Mateusza Kostrzewskiego, który zdobył pięć punków. CSKA Moskwa kontynuowało swoją taktykę z pierwszej kwarty, z dobrej strony zaprezentował się Trajan Langdon, zdobywca siedmiu punktów. Druga odsłona zakończyła się wynikiem 28:24 dla Asseco Prokomu.

Trzecia kwarta była niewątpliwie tą, o której zawodnicy Asseco Prokomu chcieliby chyba jak najszybciej zapomnieć. Tak słabej gry Mistrzów Polski nikt się nie spodziewał. Gdynianie zagrali tak, jakby kilka dni temu rozpoczęli przygotowania do sezonu, fatalna skuteczność, co więcej brak dobrej komunikacji pomiędzy zawodnikami. To wszystko wykorzystali goście z Moskwy, czego uwieńczeniem była akcja Zorana Planinica, który na równi z syreną zagrał akcję 2+1.

Ostatnia odsłona to zupełnie inna gra gospodarzy, brak komunikacji nadrabiali agresywnością w obronie oraz szybkimi kontratakami. Sygnał do ataku dał młody Kostrzewski, który heroicznie wchodził pod kosz i zdobywał piękne punkty. Tego wszystkiego nie powstrzymała nawet przerwa na żądanie poproszona przez trenera Pashutina. Mistrzowie Polski próbowali dogonić swoich przeciwników. To co zrobili zawodnicy Asseco Prokomu wydawało się aż niemożliwe, w szczególności, że wszyscy mieli w pamięci słabą trzecią kwartę. Do końca spotkania pozostało 20 sekund a na tablicy widniał remis 61:61. Qyntel Woods stanął na linii rzutów osobistych, zdobył dwa punkty, jednak chwilę później świetnie dysponowany tego wieczoru Langdon trafił za trzy. Niestety gospodarze nie zdołali wygrać tego spotkania - Woods nie wykorzystał dwóch osobistych.

Trzeba przyznać, że oprócz znakomitej oprawy tego całego wydarzenia pojawiły się również mankamenty. Największym z nich była postawa kibiców, prawie niesłyszalny klub kibica, jak również zebrana publiczność. To wszystko sprawiało, że bez problemu można było usłyszeć to, co do siebie mówili poszczególni zawodnicy.

Asseco Prokom Gdynia - CSKA Moskwa 63:64 (12:14, 16:10, 10:24, 25:16)

Asseco Prokom: Woods 22, Ewing 13, Kostrzewski 12, Logan 6, Sow 6, Jagla 2, Hrycaniuk, Brazelton, Seweryn, Burrell

CSKA Moskwa: Langdon 22, Holden 9, Radenovic 9, Kurbanov 9, Vorontsevich 7, Sokolov 5, Planinic 3, Siskauskas, Ponkrashov, Shved

Skład Asseco Prokomu na sezon 2009/2010: Tyrone Brazelton, Pape Sow, Aleksander Krauze, David Logan, Mateusz Kostrzewski, Jan-Hendrik Jagla, Sławomir Sikora, Adam Łapeta, Przemysław Zamojski, Piotr Szczotka, Qyntel Woods, Łukasz Seweryn, Ronald Burrell, Daniel Ewing oraz Adam Hrycaniuk.

Komentarze (0)