Wynik ten można uznać za sukces, ale jednak w Słupsku nie zdecydowano się na kontynuację współpracy z tym szkoleniowcem. - Nie chcę mówić niczego złego i życzę Czarnym samych sukcesów. Muszę też powiedzieć, że ze Słupska odszedłem jako przyjaciel, nie miałem z nikim żadnych sprzeczek. Trudno, wybrali innego trenera, nic na to nie poradzę, rozumiem prezesa Andrzeja Twardowskiego, ale mam trochę inne zdanie na temat prowadzenia drużyny - powiedział Gasper Okorn w rozmowie z "Głosem Pomorza".
Słoweniec zaprzecza informacjom, że chciał większego wynagrodzenia za pracę w słupskim klubie w nowym sezonie i dyktowania warunków. Jego zdaniem błędem jest budowanie zespołu od nowa. Następca Słoweńca, Igors Miglinieks postawił na nowych koszykarzy.
- Uważałem, że z tym zespołem krok po kroku mogliśmy dojść bardzo daleko. Niestety. Niedobrze, że drużyna się zmieniła aż o 80 procent składu, nie rozumiem, dlaczego tak się stało. Moim zdaniem koszykówka polega na kontynuacji pracy z tymi samymi zawodnikami. 75 procent składu powinno pozostać na kolejny sezon - mówi Gasper Okorn. Ten trener zdradza, że jednym z graczy, którego dokooptowałby do składu z poprzedniego sezonu jest Krzysztof Szubarga. - Dlaczego nie został Chris Booker? Dlaczego nie zostali Paweł Leończyk, Mateo Kedzo, Paweł Malesa, Marcin Dutkiewicz, Demetric Bennett? Wystarczyło tylko zmienić kilku innych zawodników i mielibyście naprawdę bardzo dobry zespół na ten sezon - mówi były szkoleniowiec Energi Czarnych.