Luka Doncić znów zabłysnął - triple-double w 34 minuty!

Getty Images / Tim Heitman / Na zdjęciu: Luka Doncić
Getty Images / Tim Heitman / Na zdjęciu: Luka Doncić

Luka Doncić po ostatnim historycznym występie, w którym zdobył 60 punktów, 21 zbiórek i 10 asyst, nie zwalnia tempa. Słoweniec znów spisał się kapitalnie.

Gwiazdor Dallas Mavericks potrzebował tym razem zaledwie 34 minut, aby skompletować triple-double, już ósme w tym sezonie.

Luka Doncić w czwartek zapisał przy swoim nazwisku 35 punktów, 12 zbiórek i 13 asyst, trafiając 11 na 21 oddanych rzutów z pola, w tym 4 na 9 za trzy oraz 9 na 12 wolnych.

Trener Jason Kidd nie musiał desygnować go do gry w czwartej kwarcie, bo Mavericks po trzech odsłonach prowadzili z Houston Rockets aż 99:79. Gospodarze z hali American Airlines Center triumfowali ostatecznie 129:114, odnosząc 20. sukces w sezonie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?

- Uważam, że to świetne drużynowe zwycięstwo. Nie musieliśmy polegać tylko na Luce - zaznaczał w rozmowie z mediami Jason Kidd. Środkowy Christian Wood dodał do dorobku Mavericks 20 punktów, a rezerwowy Dwight Powell zapisał przy swoim nazwisku 19 "oczek".

Ja Morant w czwartek skupił się na asystowaniu, zaliczył aż 17 kluczowych podań, co jest jego nowy rekordem kariery, a Memphis Grizzlies podnieśli się po dwóch porażkach z rzędu i pokonali Toronto Raptors 119:106.

Lider "Niedźwiadków" rzucił ponadto 19 punktów. - Robi niesamowite rzeczy. Trzeba docenić to, jak kreuje grę. Jest też bezinteresowny - mówimy o tym cały czas - chwalił Moranta w rozmowie z mediami trener Taylor Jenkins.

Duży wkład w 21. zwycięstwo Grizzlies w sezonie mieli w czwartek też Dillon Brooks, zdobywca 25 punktów i Steven Adams, który skompletował solidne double-double (14 punktów, 17 zbiórek).

Raptors nie dali rady pokonać Grizzlies pomimo faktu, że w całym meczu popełnili tylko osiem strat. Pascal Siakam rzucił 25 punktów, do których dodał 10 zbiórek. Gary Trent miał 20 "oczek", ale drużynie z Kanady brakowało skuteczności. Gospodarze trafili tylko 39 na 96 wykonanych prób z pola.

Hit dnia padł łupem Boston Celtics. Bostończycy wzięli rewanż za porażkę z 13 grudnia, kiedy Los Angeles Clippers pokonali ich 113:93. Tym razem ekipa z Massachusetts triumfowała 116:110, a po 29 punktów rzucili Jayson Tatum i Jaylen Brown.

Wyniki:

Charlotte Hornets - Oklahoma City Thunder 121:113 (36:30, 21:30, 28:24, 36:29)
(Ball 27, Washington 25, Williams 17 - Gilgeous-Alexander 28, Dort 22, Giddey 21)

Indiana Pacers - Cleveland Cavaliers 135:126 (29:34, 35:34, 35:28, 36:30)
(Haliburton 29, Hield 25, Mathurin 23 -Mitchell 28, LeVert 19, Allen 19, Garland 18)

Boston Celtics - Los Angeles Clippers 116:110 (27:26, 33:23, 24:36, 32:25)
(Tatum 29, Brown 29, Smart 17, White 15 - Leonard 26, George 24, Powell 19)

Toronto Raptors - Memphis Grizzlies 106:119 (20:30, 23:27, 32:36, 31:26)
(Siakam 25, Trent Jr. 20, Anunoby 16 - Brooks 25, Morant 19, Bane 16)

San Antonio Spurs - New York Knicks 122:115 (38:29, 26:24, 28:26, 30:36)
(Johnson 30, Langford 23, Jones 13, Sochan 12 - Randle 41, Quickley 36, Fournier 11)

Dallas Mavericks - Houston Rockets 129:114 (36:30, 29:21, 34:28, 30:35)
(Doncić 35, Wood 21, Powell 19 - Green 23, Porter Jr. 17, Smith Jr. 16)

Czytaj także: Żan Tabak go skreślił. Tak przyjął jego decyzję
Genialny Jeremy Sochan! To był jego najlepszy występ w NBA

Komentarze (0)