Ruszył Suzuki Puchar Polski! Świetna Spójnia, Penava dał coś ekstra

PAP / Wojtek Jargiło / Na zdjęciu od lewej: Andrzej Mazurczak i Courtney Fortson podczas meczu King Szczecin - PGE Spójnia Stargard
PAP / Wojtek Jargiło / Na zdjęciu od lewej: Andrzej Mazurczak i Courtney Fortson podczas meczu King Szczecin - PGE Spójnia Stargard

Ruszył Suzuki Puchar Polski i to od razu z przytupem, bo od derbów. PGE Spójnia szybko uciekła Kingowi Szczecin i pomimo starań tych drugich, kontrolowała wydarzenia na parkiecie, triumfując 97:82.

Suzuki Puchar Polski dopiero się rozpoczął, a my dostaliśmy już bardzo ciekawe starcie. I to nie tylko dlatego, że to derby, ale... zarówno King Szczecin, jak i PGE Spójnia Stargard, to jedne z najgorętszych ekip w ostatnim czasie w EBL. Teraz los skojarzył je ze sobą już w ćwierćfinale.

Spójnia bardzo szybko wypracowała sobie sporą zaliczkę, grając świetnie w drugiej kwarcie. Ta odsłona zakończyła się wynikiem 31:16, a drużyna Sebastiana Machowskiego prowadziła do przerwy 51:34.

King zerwał się po zmianie stron. Zniwelował straty do mniej, niż dziesięciu punktów i miał szanse na coś więcej, ale w kluczowych momentach faul niesportowy popełnił najpierw Zac Cuthbertson, a następnie też Bryce Brown. To dało Spójni potrzebny oddech.

ZOBACZ WIDEO: Wyjątkowy gest. Pojawiły się łzy wzruszenia

W ważnym momencie przypomniał o sobie także Paweł Kikowski. Szanowany weteran polskich parkietów trafił za trzy na finiszu trzeciej odsłony, doprowadzając do wyniku 62:52, a w dalszej części meczu był także bezbłędni na linii rzutów wolnych (4/4).

Kapitalnie dysponowany w czwartek był ponadto Ajdin Penava. Środkowy PGE Spójni zrobił różnicę. Penava w 26 minut rzucił 20 punktów, miał też pięć zbiórek i pięć bloków. Kapitalny występ.

Szczecinianie w końcówce czwartej kwarty robili, co w ich mocy. Grali bardzo agresywnie w obronie, kryjąc rywali na całym parkiecie. Popełnili przez to kilka przewinień, dzięki czemu Spójnia miała rzuty wolne, ale zaangażowanie w defensywie przynosiło korzyści.

King doprowadził do stanu 78:86 na minutę przed końcem spotkania. Zrobiło się gorąco. Courtney Fortson holował jednak piłkę i czekał na faul, który prędzej, czy później, się pojawiał. Amerykanin stawał na linii rzutów wolnych i robił, co do niego należy - trafił 6 na 7 takich prób na finiszu, a jego drużyna triumfowała 92:87.

Drużyna Arkadiusza Miłoszewskia odpada więc z Pucharu Polski już w ćwierćfinale. King musiał radzić sobie bez kontuzjowanego Tony'ego Meiera, dodatkowo w czwartek miał poważne problemy z celnością. Trafił tylko 5 na 24 oddane rzuty za trzy.

Lider Spójni, Fortson otarł się o double-double (17 punktów, dziewięć asyst). Drużyna ze Stargardu zwyciężyła pomimo faktu, iż popełniła 19 strat. Sam Amerykanin zgubił sześć piłek. Ale ostatecznie to nie miało znaczenia.

King, który wygrał 7 na 8 ostatnich meczów w PLK, tym razem opuszczał parkiet na tarczy. Zac Cuthbertson zdobył 18 punktów, Phil Fayne i Bryce Brown wywalczyli po 16 "oczek", ale to wszystko nie wystarczyło.

Rywalem PGE Spójni w sobotnim półfinale (godz. 15:00) będzie triumfator drugiego czwartkowego ćwierćfinału, w którym Polski Cukier Start Lublin zmierzy się z Legia Warszawa. Początek tego spotkania o godz. 20:30, tekstowa relacja na WP SportoweFakty -->> TUTAJ.

Wynik:

King Szczecin - PGE Spójnia Stargard 87:92 (18:20, 16:31, 21:13, 32:28)

King: Zac Cuthbertson 18, Bryce Brown 16, Phil Fayne 16, Filip Matczak 13, Andrzej Mazurczak 11, Mateusz Kostrzewski 6, Maciej Żmudzki 4, Kacper Borowski 3.

PGE Spójnia: Ajdina Penava 20, Courtney Fortson 17, Barrett Benson 15, Jordan Mathews 14, Brody Clarke 10, Paweł Kikowski 7, Karol Gruszecki 7, Adam Brenk 2, Oliwer Korolczuk 0, Tomasz Śnieg 0, Dominik Grudziński 0.

Zobacz także:
Śląsk bez Urlepa w Lublinie. Znamy powód
Ten transfer już się spłaca. "To bardzo nie fair"

Komentarze (0)