Stackhouse nadal bez klubu

34-latek nie podpisał jeszcze kontraktu. Jerry Stackhouse na brak ofert narzekać nie może. Jednak doświadczony koszykarz stawia warunek: klub musi się liczyć w playoff.

Łukasz Brylski
Łukasz Brylski

W trakcie offseason wydawało się, iż Jerry Stackhouse po odejściu z Dallas Mavericks zakotwiczy w Houston Rockets. Klub z Teksasu był bardzo zainteresowany 34-letnim zawodnikiem. Jednak wszystko wskazuje na to, że sprawa umarła śmiercią naturalną, dlatego że Rakiety chciały, aby Stackhouse walczył o miejsce w składzie wraz z trójką innych graczy - Popsem Mensah-Bonsu, Willem Conroy'em i Garrettem Templem.

Nieoficjalnie mówi się, że do koszykarza mogą się zgłosić Atlanta Hawks, Denver Nuggets i Miami Heat. Jeśli Stackhouse nie podpisze teraz kontraktu, to z pewnością stanie się to w momencie, kiedy wystartuje sezon.

34-letni gracz jeszcze kilka miesięcy temu nie martwił się bezrobociem. - Cieszę się, że jestem zdrowy i mogę normalnie grać. Drużyny pewnie zgłoszą się do mnie, kiedy dowiedzą się, iż kontuzja została wyleczona - powiedział Stackhouse, który w poprzednim sezonie zmagał się z urazem stopy (plantar fasciitis - przyp. aut.)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×