Sobota – dzień niespodzianek w I lidze

Pierwszoligowe rozgrywki w decydującą fazę wkroczyły w ubiegły weekend kiedy to zostały rozegrane dwa pierwsze spotkania w fazach play-off i play-out. Do największej niespodzianki doszło wtedy w Zielonej Górze gdzie tamtejszy Wiecko Zastal został pokonany przez Stal Stalową Wolę. Sensacji i to w zdecydowanie większym wymiarze nie zabrakło także podczas wczorajszych meczów, a chociażby drugie zwycięstwo „Stalówki” nad graczami z Winnego Grodu może być tego najlepszym przykładem.

Ubiegłotygodniowa porażka Wiecko Zastalu Zielona Góra ze Stalą Stalowa Wola (77:80) została odebrana w Winnym Grodzie jako wypadek przy pracy. I trudno było się nie zgodzić z takimi opiniami sympatyków zielonogórskiej drużyny. Dzień wcześniej Zastal wygrał przecież różnicą 9 oczek (65:56). A gdy dodamy, że w sezonie zasadniczym podopieczni Tadeusza Aleksandrowicza dwukrotnie uporali się ze „Stalówką” 76:55 i 77:68, to potwierdzenie wcześniejszych słów mamy jak na tacy – niedzielna przegrana „Zastalowców” to przypadek. Jednak czy o ów przypadku można powiedzieć, gdy także w kolejnym meczu, ósmy zespół rundy zasadniczej (Stal) pokonuje lidera (Zastal)?

Ekipa Leszka Kaczmarskiego wniosła się z całą pewnością na wyżyny, bowiem żadna z drużyn nie pokonała w tym sezonie dwukrotnie zielonogórzan. Więcej odpowiedzi na pytania dotyczące, czy to tak wysoką dyspozycję prezentuje obecnie Stal, czy też tak złą Zastal, a także czy dwa wcześniej odniesione zwycięstwa przez podkarpacki zespół były przypadkiem, powinniśmy otrzymać już w niedzielę. Wtedy to zostanie rozegrane czwarte spotkanie pomiędzy tymi zespołami. Jedno wiemy już na pewno, emocji w dalszej rywalizacji tejże dwójki drużyn, zabraknąć nie powinno.

Autorem drugiej sensacji w sobotę okazali się koszykarze Resovii, którzy pokonali Sokół Łańcut. To iż rzeszowianie potrafią walczyć z zespołem Dariusza Kaszowskiego pokazali już w poprzednią niedzielę, kiedy to dzielnie stawiali opór łańcucianom przez trzydzieści minut. Na ostatnią odsłonę podopiecznym Grzegorza Wiśniewskiego nie starczyło już sił i w konsekwencji przegrali 56:65. Dwie porażki Resovii w rundzie zasadniczej 81:88 i 70:94 oraz te sprzed tygodnia 63:86 i wspomniana 56:65 nie stawiały wiec rzeszowskiej drużyny w roli faworyta. Jednak skuteczna gra w trzeciej (26:14) i czwartej (25:12) odsłonie wczorajszego spotkania pozwoliła w końcowym efekcie odnieść Resovii zwycięstwo, zaznaczmy wysokie zwycięstwo, bo 92:69.

Najlepszy mecz w tym sezonie w wykonaniu Startu AZS Lublin doprowadził do zwycięstwa nad Siarką Tarnobrzeg (87:58). Tym samym „akademicy” nawiązali „kontakt” z pierwszą ligą, bowiem po dwóch pierwszych pojedynkach przegrywali 0:2. Faworytem w tej rywalizacji wciąż pozostają rzecz jasna tarnobrzeżanie. Na uznanie koszykarze z Lublina zasłużyli na pewno, bowiem do końca walczą o utrzymanie pierwszoligowego bytu.

Kolejną niespodziankę sprawili koszykarze beniaminka – BIG STAR-a Tychy. Podopieczni Tomasza Służałka pokonali faworyzowane Sportino Inowrocław 78:65, pokazując tym samym, że nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa jeśli chodzi o awans do półfinału rozgrywek. Tyszanie bardzo dobrze zagrali w defensywie stawiając na wysoką i twardą obronę od samego początku. Jak się później okazało był to klucz do sukcesu w sobotnim pojedynku.

Emocji we wczorajszych spotkaniach na pewno nie brakowało. A może w niedzielę będziemy świadkami czegoś więcej? Wczoraj po raz kolejny mogliśmy się przekonać, że sport jest nieprzewidywalny, a zarówno play-offy jak i play-outy to nie to samo, co rywalizacja w sezonie zasadniczym.

W dwóch pozostałych meczach Politechnika Poznańska odniosła drugie zwycięstwo nad Zniczem Jarosław, pokonując tym razem zespół z Podkarpacia 89:67 (stan rywalizacji 2:1 dla Politechniki). Także drugą wygraną na swoim koncie mają koszykarze BT Wózków Pruszków, którzy okazali się lepsi w wyjazdowym spotkaniu od Tarnovii 4YOU Tarnowo Podgórne 93:80 (stan rywalizacji 2:1 dla pruszkowian).

Źródło artykułu: