Wydawało się, że dla Jacka Jareckiego pozostanie w Starogardzie Gdańskim to wielka szansa. 21-letni skrzydłowy w zeszłym sezonie grał przez całą drugą kwartę jako tzw. młodzieżowiec. W tym sezonie miało być jeszcze lepiej - sternicy "Kociewskich Diabłów" postawili bowiem na polskich zawodników, których w składzie było aż ośmiu.
Jednak nowy szkoleniowiec starogardzkiego klubu, Milija Bogicević nie był w stanie dojść do porozumienia z młodym graczem. Na skutek tego Jarecki wystąpił w zaledwie dwóch spotkaniach, w dodatku były to tylko krótkie epizody. W pierwszym starciu nowego sezonu przeciwko Sportino Inowrocław, otrzymał od serbskiego trenera niespełna 10 minut. W pojedynku domowym z AZS-em Koszalin nie wyszedł nawet na parkiet, choć znajdował się w protokole meczowym. Natomiast w ostatnim spotkaniu, przeciwko Polonii Azbud Warszawa, grał przez 2,5 minuty.
To niewątpliwie bardzo mało, by móc zaprezentować się z dobrej strony. Jarecki postanowił więc odejść z drużyny. Klub umożliwił mu taką opcję, rozwiązując kontrakt za porozumieniem stron. Obecnie 21-letni zawodnik jest wolny. Przypomnijmy, że Jarecki negocjował jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek PLK z włodarzami Anwilu Włocławek, ale rozmowy zakończyły się fiaskiem. Szeregi kujawskiego teamu zasilił bowiem Kamil Chanas.