Marcin Sroka: Gryfia naszą jaskinią

Dwie porażki na inaugurację i dopiero wygrana w trzecim meczu ze Sportino Inowrocław. To bilans Energi Czarnych Słupsk w dotychczasowych meczach PLK. Marcin Sroka, skrzydłowy tego zespołu mówi portalowi SportoweFakty.pl, że własna hala jest dla nich niczym jaskinia i w niej będzie o wiele lepiej.

Energa Czarni Słupsk to czwarty zespół poprzedniego sezonu Polskiej Ligi Koszykówki. Początek obecnych rozgrywek nie jest jednak taki, jaki w Słupsku by sobie życzyli. Dwie porażki na początek i dopiero zwycięstwo ze słabiutkim jak do tej pory Sportino pozwalają słupszczanom plasować się dopiero na 10 pozycji w tabeli. - Na pewno cos jeszcze w głowie siedzi po tych porażkach, bo chyba każdy sportowiec chciałby wygrywać mecze swojej drużyny. Ale cóż, taki jest sport. Raz się wygrywa, innym razem nie - mówi Marcin Sroka, skrzydłowy Energi Czarnych.

Co gorsza dla słupskiego zespołu porażki przez niego odniesione były przeciwko drużynom, które zapewne mają podobny cel jak i Energa Czarni. Zarówno PBG Basket Poznań, jak i beniaminek Trefl Sopot praną być jak najbliżej czołówki przed play-off. Przegrane drużyny trenera Igora Miglinieksa mogą nieco skomplikować im osiągnięcie tego celu. - Nie da się ukryć, że inaczej wyobrażałem sobie start tego sezonu PLK, ale jak widać los lubi płatać figle. Walczymy jednak dalej - komentuje Sroka.

Po dwóch przegranych z rzędu Energa Czarni nieco się podbudowali wygraną ze Sportino w Inowrocławiu. Ten przeciwnik jednak w tym sezonie jest ligowym autsajderem, a prawdziwy test nadejdzie w niedzielny wieczór. Wtedy też na derby Pomorza do Słupska przyjdzie niepokonany jak do tej pory zespół AZS Koszalin. - Na pewno będzie to dobre spotkanie, stojące na najwyższym poziomie, gdyż tak jak wszyscy wiedzą derby rządzą sie swoimi prawami, wiec będzie ciekawie - dodaje.

Dużym atutem słupszczan będzie własna hala. Remont słynnej Gryfii spowodował, że do tej pory czwarta drużyna poprzedniego sezonu musiała grać tylko i wyłącznie na parkietach rywali. Mecz z AZS będzie nijako debiutem przed własną publicznością, która przy tego typ spotkaniach jest szóstym zawodnikiem gospodarzy. - Na pewno hala będzie przemawiała za nami. Wszyscy dobrze wiedzą jak się gra w naszym obiekcie. Gryfia jest w pewnym sensie naszą jaskinią, w której mało kto wygrywa - optymistycznie kończy Marcin Sroka.

Jak ważny dla kibiców jest ten mecz świadczy chociażby fakt, że biletów na to spotkanie nie można już dostać w wolnej sprzedaży. Od 21 października sprzedawane były bilety, a dodatkową motywacją do ich kupna była inicjatywa kibiców zatytułowana „Zgotujmy im piekło – na Koszalin wszyscy na czerwono”. Hala Gryfia będzie zatem czerwona. Tylko czy koszykarze gospodarzy staną na wysokości zadania?

Komentarze (0)