Jak się okazało, przełomowa była trzecia odsłona. Pierwsza połowa nie zwiastowała takiego wyniku. Gracze Sergio Scariolo dominowali, dyktowali tempo, a przede wszystkim prowadzili. Jednak po przerwie dotknął ich wielki kryzys, którego nie udało im się zażegnać. W ostatniej partii zacieśnili obronę, ale na nic się to zdało. Dwa punkty padły łupem ekipy z Samary.
Krasne Krilija do końcowego sukcesu poprowadził tercet Andriej Truszkin - Luis Flores - Ernest Bremer. Zdobyli oni łącznie aż 56 oczek z 71 całej ekipy. Dziełem tego pierwszego było double-double, bowiem oprócz 21 punktów, dołożył on 11 zbiórek. W drużynie włoskiego szkoleniowca prym wiedli Robertas Javtokas i Paulius Jankunas, ale było to za mało na wygraną. Goście wygrali, bowiem nad wyraz często pojawiali się na linii rzutów osobistych, a to z kolei przekładało się na łatwe oczka.
Interesujący bój zapowiadał się również w stolicy Rosji, gdzie Dynamo podejmowało tym razem Uniks Kazań. Dla zawodników Siergieja Bazarewicza był to już drugi trudny sprawdzian. Oba zostały oblane.
Drużyna Valdemarasa Chomiciusa nie dała szans swojemu przeciwnikowi. Pierwsze dwie kwarty należały jednak do gospodarzy, którzy w ataku radzili sobie bardzo dobrze, grając na wysokiej skuteczności. Jednak po powrocie na parkiet obraz gry uległ zmianie i wszystko toczyło się pod dyktando Uniksu. Gracze z Kazania odrobili straty z nawiązką i nie pozwolili już sobie wyrwać prowadzenia.
Ponownie liderami Dynama byli dwaj reprezentanci Rosji - Siergiej Bykow i Siergiej Monia. Tandem ten robił wszystko co mógł, ale brakowało mu lepszej egzekucji swoich rzutów. Monia był autorem double-double. Na swoje konto zapisał 14 oczek i 10 zebranych piłek. Wszystko to w obliczu znakomitej gry Terrella Lyday'a, niewiele gorszej Marko Popovicia i równie dobrej Fiedora Likholitowa. Miejscowym graczom zabrakło nie tylko skuteczności, ale i lepszej organizacji.
Niewiele brakowało, a sprawcami wielkiej sensacji byliby koszykarze Jeniseja Krasnojarsk. Mistrzowie Rosji w porę się jednak opamiętali i zdołali wyjść zwycięsko z tego trudnego boju. CSKA Moskwa już w pierwszej kolejce Superligi nie prezentowało się najlepiej i jego kryzys wciąż trwa. Po odejściu kilku graczy, a przede wszystkim szkoleniowca Ettore Messiny wszystko się popsuło. Chaosu nie opanował póki co Jewgienij Paszutin.
Podopieczni Ainarsa Bagatskisa bardzo się starali, ale egzekucja ich rzutów była na przeciętnym poziomie i to przekreśliło ich szansę na wielki sukces. Ponownie pierwsze skrzypce odgrywał Lionel Chalmers, który tym razem zgromadził 28 oczek oraz 5 zbiórek, 4 asysty i tyle samo przechwytów. W ekipie "Red Army" nie zawiódł Ramunas Siskauskas. Litwin miał 20 oczek, 6 zbiórek, 3 asysty i 4 przechwyty.
Jenisej Krasnojarsk - CSKA Moskwa 79:82 (16:17, 21:13, 18:26, 24:26)
(Lionel Chalmers 28, Aleksiej Sawkow 15, Siergiej Demeszkin 11 - Ramunas Siskauskas 20, J.R. Holden 17, Dmitrij Sokołow 14)
Dynamo Moskwa - Uniks Kazań 70:78 (22:17, 22:20, 15:20, 11:21)
(Siergiej Bykow 25, Siergiej Monia 14 - Terrell Lyday 26, Marko Popovic 11, Fiedor Likholitow 10)
Triumph Lubierce Moskwa - Spartak Sankt Petersburg 84:74 (21:18, 14:14, 21:15, 18:27)
(Konstantin Nesterov 21, Brion Rush 18, Paul Miller 16, Walerij Likhodiew 15 - Levance Fields 24, Wasilij Zaworujew 16, Zakhar Paszutin 15, Jegor Mescheriakow 11)
Chimki Moskwa Region - Krasne Krilija 70:71 (21:18, 26:20, 12:23, 11:10)
(Robertas Javtokas 14, Paulius Jankunas 11 - Andriej Truszkin 21, Luis Flores 21, Ernest Bremer 14)