Chris Daniels: Szukamy własnej tożsamości

Energa Czarni Słupsk rozczarowują w tym sezonie i notując bilans dwóch zwycięstw oraz trzech porażek, zajmują obecnie ósme miejsce w tabeli. Zdecydowana większość zawodników nie spełnia pokładanych w nich nadziei, choć są wyjątki, jak na przykład Chris Daniels. Amerykanin w każdym meczu rzuca 12 punktów i zbiera 11 piłek, choć przede wszystkim liczy na poprawę sytuacji w zespole.

Po raz pierwszy w sezonie 2009/2010 koszykarze Igorsa Miglinieksa, czyli zespół Energi Czarnych Słupsk wygrał dopiero w 3. kolejce PLK w Inowrocławiu. Następnie miała miejsce bardzo ważna dla słupskich fanów wygrana nad AZS Koszalin w prestiżowym spotkaniu derbów Pomorza, więc głosy krytyki odnośnie dwóch wcześniejszych porażek nieco ucichły. Wystarczyła jednak bardzo słaba gra przeciwko Polonii w Warszawie i na trenerów oraz zawodników Energi ponownie spadła fala krytyki.

Na pytanie co dzieje się z czwartą drużyną poprzednich rozgrywek odpowiada Chris Daniels, jeden z nielicznych jasnych punktów w zespole. - My nadal poszukujemy siebie na parkiecie, staramy się zgrać, znaleźć własny styl, własną tożsamość. Myśleliśmy, że już jesteśmy na dobrej drodze po tym, jak pokonaliśmy AZS, ale Polonia uświadomiła nam, że mamy przed sobą jeszcze sporo pracy - mówi czarnoskóry koszykarz specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl.

Po pięciu kolejkach Czarni zajmują póki co ósme miejsce w tabeli z bilansem 2-3, choć terminarz nie był zbyt wymagający a na starcia z dużo silniejszymi rywalami przyjdzie jeszcze czas. Fani klubu zadają sobie więc pytania, co się stanie gdy ich ulubieńcy będą musieli mierzyć się z Asseco Prokomem, PGE Turowem czy Anwilem? Uspokaja ich Daniels. - Wygraliśmy dwa mecze, bo graliśmy jak prawdziwy zespół. Szukaliśmy siebie na parkiecie, staraliśmy się sobie pomagać w obronie, płynnie przechodziliśmy z obrony do ataku. Za to w spotkaniach, w których przegraliśmy, każdy z nas nadawał na innych falach, na siłę szukał indywidualnych rozwiązań i nie funkcjonowaliśmy jako drużyna - tłumaczy pokrętnie koszykarz, po chwili puentując wypowiedź - Jeśli zawsze będziemy grać tak, jak przeciwko Sportino czy AZS, wówczas wszystko będzie dobrze.

Co ciekawe, w czterech z pięciu dotychczasowych gier, zawodnicy Energi Czarnych wygrywali walkę o zbiórki, lecz w dwóch przypadkach atut ten nie przełożył się na zwycięstwa. Do kuriozalnego wydarzenia doszło w ostatni weekend w Warszawie, gdzie podopieczni trenera Miglinieksa zebrali aż 51 piłek (w tym 16 w ataku) przy 33 Polonii, lecz nie potrafili wykorzystać tej dominacji i poprzez swoją nieskuteczność oddali dwa punkty przeciwnikom. Świetnie na tablicy spisywał się wówczas wspomniany Daniels, który z wynikiem 22 zbiórek ustanowił nowy rekord sezonu. Amerykanin zresztą jest wiceliderem tej klasyfikacji z wynikiem 11,4, a także notuje średnio 12 oczek w każdym meczu. - My po prostu walczymy o każdą piłkę i stąd taka sytuacja. Problem w tym, że nie przekłada się to na punkty dla drużyny, choć wierzę, że wreszcie wszystko się ułoży, bo efekty prędzej czy później muszą przyjść - tłumaczy zawodnik.

Na poprawę bilansu drużyna będzie miała okazję już w sobotę, gdy do Hali Gryfia przyjedzie piąta ekipa PLK, Polpharma Starogard Gdański. - Ten mecz po prostu musimy wygrać, bo inaczej nasza sytuacja bardzo się skomplikuje. Wierzę, że jesteśmy wystarczająco silni, by z powodzeniem walczyć z każdym rywalem i mam nadzieję, że pokażemy to już w sobotę. Musimy wygrać dla siebie samych i dla naszych fanów - uważa skrzydłowy Energi Czarnych. W jaki sposób zatem gospodarze muszą zagrać, by dwa punkty pozostały w Słupsku? - Akurat na to pytanie odpowiedź jest prosta. Oni mają całkiem dobry zespół, potrafią twardo bronić oraz nieźle radzą sobie w ataku. Czyli my musimy zagrać tak samo, odpowiedzieć tym samym - twardą obroną i skutecznością w ofensywie - tłumaczy Amerykanin klucz do odniesienia trzeciego zwycięstwa w lidze.

Źródło artykułu: