Zapowiadany w mediach pojedynek Energi Czarnych Słupsk z Polpharmą Starogard Gdański jako mecz przyjaźni, mógł podobać się już od pierwszych minut. Obie drużyny postawiły na ofensywę i jakby zapominając trochę o obronie, myślały tylko o tym, by jak najszybciej przenieść grę pod kosz przeciwnika. Gospodarzom trzeba oddać, że starali się walczyć naprawdę ambitnie, pomimo że na początku drugiej kwarty stracili podstawowego zawodnika. Wówczas bowiem Mantas Cesnauskis, dotychczasowy lider słupszczan w pięciu spotkaniach, zdecydował się na wejście pod kosz, co zakończyło się kontuzją kostki.
I choć po ostatnim gwizdku sędziego trener Igors Miglinieks stwierdził, że pod względem psychologicznym sytuacja ta z pewnością odbiła się na jego podopiecznych, ci wyglądali jakby zupełnie nie przejęli się stratą Litwina i po dwudziestu minutach prowadzili w Hali Gryfia 41:38.
Przymusowa absencja Cesnauskisa zmusiła łotewskiego szkoleniowca Energi Czarnych do wprowadzenia na parkiet Amerykanina Dru Joyce’a, który zawodził w poprzednich tygodniach. Tym razem jednak filigranowy rozgrywający nieźle radził sobie z prowadzeniem gry (8 asyst w całym meczu), a także z trafianiem do kosza (13 punktów) i do pewnego momentu wydawało się, że poprowadzi swój zespół do wygranej nad Polpharmą.
W połowie trzeciej kwarty gospodarze wygrywali jeszcze różnicą sześciu oczek, lecz w pewnym momencie jakby zapomnieli o swoich atutach i oddali inicjatywę zawodnikom Miliji Bogicevicia, a ci wygrali tę część meczu różnicą dziesięciu oczek i przed decydującą kwartą prowadzili 62:55. Stwierdzenie to nie oddaje jednak pełnego obrazu pojedynku, gdyż w pewnym momencie wydawało się, że słupszczanie rywalizują tylko z Tony’m Weedenem. Amerykanin co i rusz trafiał z dystansu albo wymuszał faule. Już po trzech kwartach miał na koncie 27 punktów i oddając w ostatniej odsłonie pole do popisu swoim partnerom z drużyny, z takim dorobkiem zakończył spotkanie.
Gospodarze próbowali jeszcze przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, lecz celne trójki Łukasza Majewskiego, a w końcówce rzuty wolne Urosa Mirkovicia i Tomasza Ochońki zapewniły czwartą wygraną Polpharmie. - Wiedzieliśmy, jak trudno gra się przeciwko Czarnym w ich własnej hali i włożyliśmy wiele pracy, by przygotować się do tego meczu. Zagraliśmy dobrze w obronie i zasłużyliśmy na to zwycięstwo - powiedział na konferencji prasowej trener Bogicević.
Oblicza gry Energi Czarnych nie zmienił zatem powracający do Słupska po pięciu latach przerwy Michał Hlebowicki. Polski skrzydłowy zdobył zaledwie 5 punktów i miał 3 zbiórki w ciągu kwadransa. Najlepszym koszykarzem w obozie gospodarzy okazał się być Chris Daniels, który po raz drugi z rzędu zanotował double-double, tym razem w postaci 16 oczek i 11 piłek zebranych z tablic. Jednocześnie niejako powtórzył się scenariusz z poprzednich spotkań - Czarni wygrali zbiórki, a przegrali mecz.
Energa Czarni Słupsk - Polpharma Starogard Gdański 72:78 (23:23, 18:15, 14:24, 17:16)
Energa Czarni: Daniels 16 (11 zb.), Sroka 15 (2x3, 6 zb.), Joyce 13 (1x3, 8 as.), Clark 9 (2x3), Harris 5 (1x3), Hlebowicki 5 (1x3), Żurawski 4, Sulowski 3 (1x3), Cesnauskis 2, Djapa 0, Przybyszewski 0
Polpharma: Weeden 27 (6x3), Mirković 16 (3x3, 5 zb.), Kulig 14 (1x3), Majewski 9 (3x3, 6 zb.), Okafor 8 (5 zb.), Ochońko3, Angley 1, Dąbrowski 0, Trivunović 0