Dwóch zawodników Golden State Warriors po spotkaniu z Minnesota Timberwolves stwierdziło, że cała sprawa ich męczy i źle wpływa na drużynę. Ich zdaniem sytuacja może się poprawić, kiedy Stephena Jacksona w Wojownikach nie będzie.
- W momencie, kiedy odejdzie wiele spraw ulegnie polepszeniu- powiedział proszący o anonimowość koszykarz Warriors.
Również kierownictwo klubu ma dość Jacksona, którego agent w ostatnich dniach skrytykował trenera Dona Nelsona. - Cały czas pracujemy nad rozwiązaniem tej sprawy. Drużyna potrzebuje zmian - stwierdził generalny menadżer Larry Riley.
Były kapitan Warriors twierdzi, że jest w orbicie zainteresowań przynajmniej dziesięciu klubów. Jednak jak na razie żadne konkretne propozycje nie padły. Swego czasu mówiło się o Cleveland Cavaliers, ale zespół z Ohio nie chciał pozbywać się Zydrunasa Ilaguskasa.
Kiedy dziennikarze przytoczyli słowa kolegów Jacksonowi, ten nie krył zaskoczenia. - Oni nie powinni mówić, że moje sprawy źle wpływają na nich. Przecież ich problemy mnie nie rozpraszają. Najwyraźniej niektórzy z nich muszą do tego dorosnąć. Przecież coś takiego z pewnością nie zdarzy się tylko jeden raz - stwierdził zawodnik. Odniósł się także do słów swojego agenta i powiedział, że nie bierze za nie odpowiedzialności. - Bardzo szanuję naszego coacha. Nigdy do czegoś takiego bym się nie posunął - zakończył Jackson.