- Dla mnie jest oczywiste, że władze drużyny nie widzą mnie w składzie w przyszłości. Dlatego wydaje mi się, że przejście do innego klubu byłoby najlepszym rozwiązaniem - powiedział Joe Alexander, którego Milwaukee Bucks wybrali z ósmym numerem w drafcie w 2008 roku.
Gdyby Kozły podjęły decyzję o zatrzymaniu swojego zawodnika na sezon 2010/11 musiałby zapłacić 2,76 miliona dolarów.
Koszykarz nie może pokazać swoich atutów na parkiecie i pokazać władzom klubu, iż popełniły błąd. Alexander obecnie leczy kontuzję ścięgna udowego, wykluczyła go z obozu przygotowawczego oraz z pierwszych spotkań regular season. Lekarze szacują, że skrzydłowy wróci na parkiety za około trzy/cztery tygodnie.
Możliwości pozostania Alexandra w Milwaukee nie wyklucza generalny menedżer John Hammond. - Chcemy, aby wyzdrowiał i zaczął pomagać drużynie w odnoszeniu kolejnych zwycięstw - stwierdził Hammond.
W swoim pierwszym sezonie w NBA Alexander zagrał w 59 spotkaniach. Średnio w każdym z nich notował 4,7 punktu i zbierał 1,9 piłki.